Niewielu pozostało w Polsce piłkarzy, którzy pamiętają sukces, jakim było dojście podczas Euro 2016 do ćwierćfinału. Żaden zespół nie dotarł tak wysoko w mistrzostwach Europy. Z tamtej ekipy w kadrze nie grają już m.in. Łukasz Piszczek, Łukasz Fabiański, Michał Pazdan, Krzysztof Mączyński i Jakub Błaszczykowski, którego kibice pożegnają podczas towarzyskiego meczu z Niemcami.
Z drużyny, która pamięta tamten świetny turniej, pozostali choćby Kamil Glik i Grzegorz Krychowiak. Obaj najlepsze lata kariery mają za sobą, ale nadal grają za granicą. Glik występował na zapleczu Serie A z Benevento, a Grzegorz Krychowiak gra od deski do deski w Al Shabab, piątej drużynie saudyjskiej ligi. Obu ma we wtorek wezwać na zgrupowanie Fernando Santos.
To PZPN zlecił Santosowi
W marcu Glika i Krychowiaka zabrakło. Obrońca wypadł z powodu kontuzji, Krychowiaka selekcjoner wtedy nie potrzebował w drużynie. Bez nich kadra potknęła się na samym starcie eliminacji. Z Czechami Biało-Czerwoni przegrali 1:3, od trzeciej minuty przegrywali już 0:2. Plamy na honorze kadra nie zmazała mizernym starciem z Albanią u siebie wygranym 1:0.
ZOBACZ WIDEO: Będzie wielki powrót do reprezentacji? "Miał udany sezon"
Między meczami Glik pojawił się na zgrupowaniu kadry. Wprawdzie odwiedził lekarza Jacka Jaroszewskiego, ale w międzyczasie spotkał się z kolegami z kadry i dodał im otuchy po porażce w Pradze.
Santos chce dokonać fundamentalnej zmiany w dorosłej reprezentacji. W wywiadzie dla Canal+ Portugalczyk mówił, że jednym z jego zadań jest poprawienie stylu gry reprezentacji.
- Na pewno teraz to ma być inny futbol - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Grzegorz Mielcarski, asystent w sztabie Santosa. - Trener powtarza piłkarzom, że najważniejsze jest, żeby przede wszystkim myśleli w kategoriach dobra całej drużyny, a nie indywidualnych. Niezależnie od tego, jak się kto nazywa i co wcześniej zrobił dla reprezentacji - uzupełnił.
Marcowe zgrupowanie najwidoczniej pokazało Santosowi, że nie da się tego zrobić rewolucyjną drogą. Dlatego teraz - jak potwierdzają kolejne pogłoski - zamierza wezwać na zgrupowanie zawodników, którzy przez lata stanowili trzon kadry. Mają oni przekazać pałeczkę nowemu pokoleniu i wspierać ich w szatni.
Nie obraził się na selekcjonera
Coraz głośniej przed ogłoszeniem powołań mówi się także o Kamilu Grosickim. On ostatni mecz w kadrze rozegrał na mundialu w meczu 1/8 finału z Francją (1:3). Pomocnik wszedł na ostatnie minuty i po jego podaniu Polska wywalczyła rzut karny, który wykorzystał Robert Lewandowski. Santos w marcu go nie wezwał, choć Grosicki przez cały sezon mocno pracował na powołanie. Był liderem czwartej w tabeli Pogoni, która zagra w przyszłym sezonie w eliminacjach europejskich pucharów.
- Nie paplam językiem dookoła, nie mówię w mediach, że jestem obrażony, bo nie było mnie na kadrze w marcu - tłumaczył Grosicki w rozmowie z WP SportoweFakty. - Argumenty pokazuję na boisku. Jestem aktywny w meczach, dużo biegam, dochodzą liczby, do tego występuję po 90 minut. Jestem gotowy na reprezentację - dodał.
W tym sezonie Ekstraklasy Grosicki strzelił 13 goli i miał osiem asyst. Został trzecim zawodnikiem w ligowej klasyfikacji strzelców.
Dużo pewniejszy wydaje się powrót Arkadiusza Milika. Snajper Juventusu - podobnie jak Glik - nie przyjechał na zgrupowanie z powodu kontuzji. Napastnik wrócił do zdrowia na końcówkę sezonu i zdobył jedną bramkę.
Oczekiwanie na Modera
Największym problemem wydaje się przedłużający się powrót na boisko Jakuba Modera. Pomocnik zdążył błysnąć jesienią 2021 roku w meczach eliminacji mistrzostw świata. Podobnie popisywał się po transferze do Brighton. Niezłą passę przerwała kontuzja więzadła krzyżowego w kwietniu zeszłego roku. Od tamtej pory były pomocnik Lecha nie gra i stracił cały sezon.
Choć Moder powoli wraca do treningów, to jego klubowy trener tonuje nastroje i każe nadal czekać. Roberto De Zerbi nie daje mu dużych szans na powrót do składu od początku przyszłego sezonu.
- W przyszłym sezonie będziemy na niego czekać. Z pewnością będzie potrzebował czasu na odbudowę. Jesteśmy gotowi na niego poczekać - przyznał trener w rozmowie z Viaplay.
Na finiszu sezonu z gry wypadł też Paweł Dawidowicz. To kolejny zawodnik, którego nie powoła we wtorek Santos. To samo tyczy się kapitana Lecha Poznań, Bartosza Salamona, który został zawieszony przez UEFA za podejrzenie stosowania dopingu.
Nieporozumienia w sprawie sparingu
Sytuacja układa się dla Santosa o tyle pomyślnie, że będzie mógł sprawdzić piłkarzy przed meczem eliminacji. Najpierw - 16 czerwca na PGE Narodowym - Polska zagra towarzysko z Niemcami. Będzie to też pożegnanie z kadrą Jakuba Błaszczykowskiego.
Wokół tego meczu pojawiło się dużo kontrowersji. Sam selekcjoner nie był zachwycony, że zmierzymy się z tak mocnym rywalem.
- Niemcy w żaden sposób, jako przeciwnik, nie przypominają stylu, w jakim gra Mołdawia. Nie da się więc w tym sparingu przećwiczyć wariantów taktycznych, ustawienia, wyborów personalnych, które byłyby potem przydatne w Kiszyniowie - tłumaczył go Mielcarski.
Podobnie wypowiedział się Robert Lewandowski. - Myślę, że trenerowi można tu zaufać. On wie, co tej reprezentacji potrzeba. Miał już kilka treningów - mówił dla WP SportoweFakty.
Z kolei cztery dni po meczu z Niemcami Polacy zagrają w Kiszyniowie z Mołdawią. Po dwóch meczach Biało-Czerwoni mają trzy punkty i są wiceliderem grupy. Mołdawia jest trzecia i ma jeden punkt mniej.
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty