Odpowiedział na zaczepkę Bońka. "Można z nazwiska"

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek

"Panie Prezesie można z nazwiska" - zwrócił się do Zbigniewa Bońka w mediach społecznościowych Kamil Kosowski. Była to reakcja na wpis byłego prezesa PZPN, w którym wbił szpilkę "Kosie". O co chodzi?

- Chciałbym, żeby Lech grał w Lidze Europy, a nie w Pucharze Biedronki... - to pamiętne słowa, jakie Kamil Kosowski wypalił w Kanale Sportowym. Wszystko to miało miejsce po tym, jak Lech Poznań wywalczył awans do 1/8 Ligi Konferencji Europy.

Teraz - dzień po finale tych rozgrywek - do słów byłego reprezentanta Polski postanowił wrócić Zbigniew Boniek.

Były prezes PZPN zwrócił uwagę na szaloną radość piłkarzy West Ham United, którzy w finale LKE (odbył się w środę 7 czerwca w Pradze) pokonali w niesamowitych okolicznościach Fiorentinę 2:1.

Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Finałowy thriller w Lidze Konferencji Europy. Zadecydował gol w 90. minucie!

"Co za radość wczoraj piłkarzy West Ham. A u nas mówią, ze to puchar Biedronki" - napisał w mediach społecznościowych Boniek.

Na reakcję ze strony Kosowskiego nie trzeba było długo czekać. Były piłkarz takich klubów, jak Górnik Zabrze, Wisła Kraków czy Kaiserslautern zwrócił się do byłego prezesa z pewną prośbą.

"Panie Prezesie można z nazwiska. Nie jestem przecież przestępcą. Nazywam się Kamil Kosowski. Sciaskam serdecznie" - odpowiedział w komentarzu.

Co ciekawe Boniek później udostępnił ten wpis i... "Kamil nawet nie wiedziałem, że to ty jesteś autorem. Trzymaj się" - odpisał.

Dodajmy, że Lech zakończył swoją przygodę z LKE na ćwierćfinale, w którym zmierzył się z późniejszym finalistą, czyli włoską Fiorentiną. Kolejorz przegrał na własnym stadionie 1:4, żeby w rewanżu wygrać 3:2.

Zobacz także:
Fabiański wzruszony po finale. "Czuję się spełniony"
Musieli przerwać finał. Skandaliczne zachowanie kibiców

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przepiękny gol Polaka na Islandii. Bramkarz był bez szans

Źródło artykułu: WP SportoweFakty