Choć Polska na mistrzostwach świata w Katarze wyszła z grupy, to wynik sportowy został przykryty przez nieszczęsną aferę premiową. To z kolei sprawiło, że dalsza praca Czesława Michniewicza z reprezentacją Polski stała się niemożliwa.
Reperkusje były też takie, że trudno było sobie wyobrazić, aby w najbliższym czasie Michniewicz podjął pracę w polskim klubie. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem był wyjazd za granicę, który ziścił się w poniedziałek.
Jak już oficjalnie ogłoszono, Czesław Michniewicz został trenerem saudyjskiego Abha Club, 12. drużyny ostatniego sezonu tamtejszej ekstraklasy.
A co to za klub? Jakie ma ambicje w najbliższych rozgrywkach i dlaczego postawiono tam właśnie na Michniewicza? Jakie wyzwania stoją przed polskim trenerem, a co powinno zadziałać na jego korzyść? O tym rozmawialiśmy z Abdulmohsenem Algabbanim, saudyjskim dziennikarzem, który od lat zajmuje się tamtejszym futbolem.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Zaskoczyła cię nominacja Czesława Michniewicza na trenera Abha Club? Z jednej strony od pewnego czasu mówiło się o takiej możliwości, ale z drugiej ostatnio pojawiały się sprzeczne opinie, czy do tego dojdzie.
Abdulmohsen AlGabbani, saudyjski dziennikarz: W pewnym sensie zaskoczyła. Byłem na mundialu w Katarze, znam tego trenera, bo przecież Arabia Saudyjska grała w tej samej grupie co Polska. Wiem zatem, jak pracuje, jaki ma styl. Z tego, co słyszałem, przed ostateczną decyzją wyżej stały szanse innego szkoleniowca, który prezentuje totalnie inną filozofię. To znaczy o wiele bardziej ofensywną. A dlaczego ostatecznie zdecydowano się na Michniewicza? Mogę się tylko domyślać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kobiety też strzelają piękne bramki. Ale przymierzyła!
To poproszę o rozwinięcie tych domysłów…
Wydaje mi się, że powodem mogło być to, że Abha postanowiła wrócić do swoich taktycznych korzeni. Kiedy klub awansował kilka lat temu do ekstraklasy, to był właśnie znany z defensywnej taktyki, z tego że przede wszystkim dobrze bronił, że właśnie w tyłach był najlepiej zorganizowany. Tak to wtedy poustawiał szkoleniowiec z Tunezji.
Z czasem klub zaczął jednak od tego odchodzić. W ostatnim sezonie dobrze się ich oglądało, bo grali odważną piłkę, starali się atakować. Tyle że miało to wysoką cenę, bo przegrali sporo meczów (bilans Abha to 10 wygranych, 3 remisy i 17 porażek - przyp. red.). Natomiast wydaje mi się, że jednym z powodów, dla których klub postanowił wrócić do defensywnej taktyki, jest fakt, że do ligi, do innych zespołów, napłynęło i napłynie wiele ofensywnych gwiazd. To z kolei oznacza, że w wielu meczach Abha będzie się najczęściej bronić.
Wiadomo, że tej drużynie daleko do wielkich tej ligi, czyli Al-Hilal, Al-Nassr czy Al- Ittihad. To co będzie sukcesem Michniewicza według ciebie?
Prawdą jest, że nikt tam nie myśli o nawiązaniu walki z tymi wielkimi. Natomiast za sukces Michniewicza uznam, gdy zdobędzie w sezonie ligowym około 40 punktów i ulokuje zespół w środku tabeli. A do tego dorzuci dobry występ w Pucharze Króla. Tak, to by było dobrym osiągnięciem. Nie miejsce tuż ponad strefą spadkową, a właśnie gdzieś w połowie stawki. W ostatnim sezonie Abha zdobyła 33 punkty, co dało 12. miejsce. Wcześniej było to odpowiednio 35 punktów (9), 36 (13) i 33 punkty (9). Takie 40 punktów wskazywałoby więc na postęp i udaną przygodę Michniewicza z saudyjskim futbolem. Choć mam sporo wątpliwości, albo inaczej – znaków zapytania.
W jakim sensie?
Jak Michniewicz odnajdzie się w nowej kulturze? I to takiej totalnie nowej. Zastanawiałbym się nad tym nawet wtedy, gdyby polski trener poszedł do Grecji, czy Turcji. Bo to już nie to samo co Polska. A Arabia Saudyjska ma zupełnie inną kulturę. I przyznam, że bardzo mnie ciekawi, jak Michniewicz sobie z tym wszystkim poradzi. Natomiast pod kilkoma względami ma szczęście.
Co masz na myśli?
Choćby klimat. Trafił do jednego z dwóch klubów, które reprezentują południe kraju w saudyjskiej ekstraklasie. Miasto Abha ma bardzo dobry jak na Arabię Saudyjską klimat. Jest górzyste, położone niedaleko morza, co ma konkretne przełożenie na temperatury. Dość powiedzieć, że to cel numer jeden mieszkańców naszego kraju w lecie.
Dlaczego?
No właśnie dlatego, że klimat jest korzystny, czyli umiarkowany. Latem w Rijadzie temperatura potrafi dobijać do 50 stopni, a tutaj oscyluje wokół +20. To spora różnica.
Mówiłeś, że Michniewicz pod kilkoma względami ma szczęście. Co poza klimatem?
Zarządzanie finansami klubu. To mi się u nich podoba. Potrafią bardzo mądrze gospodarować tymi środkami, które mają do dyspozycji. W przeciwieństwie do niektórych innych saudyjskich klubów, które na przykład wydają więcej niż mają, a potem pojawiają się kłopoty, łącznie z tym, że sprawy lądują w FIFA. Pod tym względem nowy klub Michniewicza jest bardzo rozsądny. A to oznacza coś bardzo ważnego dla trenera: piłkarze zawsze mają tu pensje na czas.
| وقعت إدارة #نادي_أبها عقداً مع المدرب البولندي " تشيسلاف ميشنيفيتش " لتدريب الفريق الأول لكرة القدم .
— نادي أبها السعودي (@abhaFC) June 12, 2023
متمنين له التوفيق . pic.twitter.com/VHpgeHeGsu
A jak jest z szefostwem klubu? To ludzie w gorącej wodzie kąpani, czy odwrotnie, cierpliwi?
Właśnie to drugie, cierpliwi. Tu nie zwalnia się trenerów pod wpływem impulsu, tego że w kilku meczach nie poszło. To według mnie Michniewiczowi nie grozi. Mogłoby do tego dojść tylko z powodów poza sportowych. W sensie, gdyby sam szkoleniowiec się nie zaadaptował i chciał wyjechać, albo gdyby nie przykładał się do pracy.
Dużo fanów chodzi tam na mecze?
Generalnie szału nie ma, bo chodzi kilkaset osób. Natomiast na spotkania z największymi saudyjskimi klubami może przyjść nawet komplet, czyli 20 tysięcy kibiców. A kilkanaście tysięcy to już na pewno.
No właśnie. Wielkie saudyjskie kluby ściągają gwiazdy. Przeglądając kadrę Abha Club da się zauważyć, że największą jest Felipe Caicedo, były gracz Interu, Lazio czy Espanyolu. Czy Michniewicz może liczyć na to, że ściągną mu duże nazwisko? Pewnie nie takie jak Benzema, Ronaldo czy Kante, ale spore…
Rozmawialiśmy o tym wcześniej, gdy pytałeś mnie o boom jeśli chodzi o znanych piłkarzy przybywających do Arabii Saudyjskiej. Zarządzają tym wszystkim instytucje rządowe, czy w przypadku największych tutejszych klubów fundusz, który jest, powiedzmy, "pół rządowy".
Powiem tak: wydaje mi się, że każdy klub z saudyjskiej ekstraklasy może liczyć na spore nazwisko, ale w przypadku tych mniejszych drużyn raczej mowa właśnie o jednym takim graczu, a nie o trzech-czterech. Ale zobaczymy co ostatecznie z tego wyjdzie. Sezon rusza w sierpniu i bardzo jestem ciekaw jak tu pójdzie Michniewiczowi…
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Saudyjski dziennikarz: To dlatego ściągane są tu gwiazdy. Cel jest jasny!
Kasperczak: Mogłem umrzeć!