Czesław Michniewicz przejął "Przywódców Południa". Gdzie trafił były selekcjoner?

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Transfery Cristiano Ronaldo i Karima Benzemy. Podchody pod Lionela Messiego. Czesław Michniewicz trafił do ligi, o której jest coraz głośniej na całym świecie. Jego klub z arabskimi potentatami na papierze nie może jednak rywalizować.

Arabska Saudi Professional League trafiła na czołówki sportowych stron pod koniec zeszłego roku, gdy Cristiano Ronaldo podpisał rekordowy kontrakt z Al-Nassr, dzięki któremu Portugalczyk zarabia za każdy sezon 200 mln euro! Ich główny rywal, Al-Hilal FC, chciał przebić tę zawrotną sumę, ale wszystko wskazuje na to, że nie zdoła przekonać do transferu Lionela Messiego. Do ligi trafił za to inny laureat Złotej Piłki - Karim Benzema, który niedawno podpisał kontrakt z aktualnym mistrzem - Al-Ittihad FC.

W poniedziałek do ligi, która według Ronaldo wkrótce zostanie jedną z pięciu najsilniejszych na świecie, trafił były selekcjoner reprezentacji Polski. Czesław Michniewicz podpisał umowę z Abha Club. Długość i wysokość kontraktu nie zostały podane do publicznej informacji (więcej TUTAJ).

Gdzie trafił Michniewicz?

Abha Club ze względu na geograficzne położenie zyskał przydomek "Przywódców Południa", choć ligi tak naprawdę nigdy nie zawojował. Sukcesami kompletnie nie może równać się ze wspomnianą wielką trójką. Al-Hilal, Al-Nassr i Al-Ittihad to zespoły, które na 50 sezonów ligi arabskiej wygrały aż 38 edycji.

ZOBACZ WIDEO: Pożegnanie Błaszczykowskiego, przyszłość Szymona Marciniaka - Z Pierwszej Piłki #41

Abha Club powstał w 1966 roku, a pod obecną nazwą funkcjonuje od 24 lat. Do najwyższej klasy rozgrywkowej po raz pierwszy awansował dopiero w 2005 r., a nieprzerwanie rywalizuje w niej od zaledwie czterech lat.

Najlepszy w historii klubu był sezon 2019/2020, gdy w końcowej tabeli Abha zajęła 9. miejsce, a do tego awansowała do półfinału krajowego pucharu.

Michniewicz nie jest pierwszy

Co ciekawe, Michniewicz nie jest pierwszym polskim trenerem w Abha. W lecie 2021 r. z klubem związał się Mateusz Łajczak, były analityk reprezentacji Polski w sztabie Jerzego Brzęczka. Długo w arabskim klubie pełnił taką samą funkcję, ale pod koniec zeszłego roku, gdy z pracą pożegnał się belgijski trener Sven Vandenbroeck, Polak poprowadził pierwszą ekipę w dwóch meczach, w których zgarnął komplet 6 punktów.

Po mistrzostwach świata klub zatrudnił na stanowisko trenera Holendra Roela Coumansa, a Łajczak zaczął prowadzić drużynę U-19. Z Holendrem na ławce Abha ostatecznie zajęła 12 miejsce w 16-zespołowej lidze z przewagą pięciu punktów nad strefą spadkową. W krajowym pucharze awansowali do 1/4 finału, gdzie przegrali z klubem Cristiano Ronaldo 1:3. Po sezonie Coumansowi podziękowano za współpracę.

Zawojują ligę?

Po zakończonych rozgrywkach wciąż nie wiadomo, którzy piłkarze pozostaną w Abha Club. Zdecydowanie najsłynniejszym zawodnikiem z aktualnej kadrze jest Felipe Caicedo. Były napastnik Manchesteru City, Lazio Rzym czy Interu Mediolan w 24 spotkaniach zeszłego sezonu zdobył jednak tylko 3 bramki, a jego umowa wygasa już 30 czerwca tego roku.

W zespole jest również jeden uczestnik ostatnich mistrzostw świata. Kameruński bramkarz Devis Epassy na mundialu wystąpił w pełnym wymiarze czasowym w grupowych meczach przeciwko Serbii (3:3) i Brazylii (1:0).

Z kolei najwyżej wycenianym piłkarzem jest Saad Bguir. Według serwisu Transfermarkt.de jego aktualna wartość to 3 mln euro. Tunezyjski pomocnik w poprzednim sezonie był najlepszym strzelcem klubu (9 goli) i zanotował najwięcej asyst (7).

Michniewicz będzie miał teraz dwa miesiące na przygotowanie zespołu do kolejnych rozgrywek. Nowy sezon w Arabii Saudyjskiej startuje już 11 sierpnia. - Nikt tam nie myśli o nawiązaniu walki z tymi wielkimi. Natomiast za sukces Michniewicza uznam, gdy zdobędzie w sezonie ligowym około 40 punktów i ulokuje zespół w środku tabeli - przekazał w rozmowie z WP SportoweFakty miejscowy dziennikarz, Abdulmohsen AlGabbani (więcej TUTAJ).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty