[tag=44838]
Arkadiusz Reca[/tag] był obok Damiana Szymańskiego jednym z dwóch piłkarzy, których dla reprezentacji Polski odkrył Jerzy Brzęczek. To właśnie były selekcjoner zbudował wahadłowego, kiedy współpracował z nim w Wiśle Płock, zaś potem, w 2018 roku, dał mu szansę debiutu w seniorskiej kadrze.
Nie ma jednak przypadku w tym, że przez pięć lat pochodzący z Chojnic gracz zanotował tylko 15 występów w narodowych barwach. Zrządzeniem losu nie był też fakt, że po transferze z Wisły Płock do Atalanty Bergamo rozegrał pięć spotkań w koszulce "La Dei". Później okazał się koniem trojańskim - spadł z Serie A przebywając na wypożyczeniu w SPAL, a później FC Crotone.
Reca niczym koń trojański
Wydawało się, że przełomem będzie dla niego sezon 2021/22. Wraz ze Spezią Calcio zapewnił sobie utrzymanie w elicie i spisywał się na tyle dobrze, że klub postanowił go wykupić z Atalanty. Klub z Bergamo długo się nie zastanawiał, gdy ligowy rywal wyłożył na stół niespełna cztery miliony.
- Oprócz pojedynczych przebłysków, za Recą raczej kiepski sezon - tak jak i za całą Spezią. Oczywiście z uwagi na brak problemu bogactwa Arek byłby rozpatrywany pod kątem gry w kadrze i może otrzymałby swoją szansę, ale trudno oczekiwać, że kupiłby Fernando Santosa jakimś wybitnym występem. Ostatnie miesiące zdecydowanie nie były najlepszym okresem w jego karierze - skomentował Marcin Długosz w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Błaszczykowski nigdy się nie zastanawiał. Wysłał koszulkę z boiska
Niedawno w kontrowersyjnych okolicznościach jego drużyna pożegnała się z najwyższą klasą rozgrywkową i w konsekwencji Reca zaliczył swoistego hat-tricka. Po ostatniej kolejce Spezia znajdowała się w tabeli nad Hellasem Werona, aczkolwiek miała w dorobku taką samą liczbę punktów. W takich przypadkach regulamin Serie A stanowi, że trzeba rozegrać dodatkowy mecz.
W spotkaniu decydującym o utrzymanie Hellas udowodnił swoją wyższość nad Spezią zwyciężając 3:1. Od pierwszej minuty na murawie przebywało pięciu Polaków, w tym Paweł Dawidowicz, Bartłomiej Drągowski, Przemysław Wiśniewski, Szymon Żurkowski oraz Reca. Zwłaszcza ten ostatni mógł sobie w brodę, bo w trakcie meczu nabawił się kontuzji.
Trudno nie odnieść wrażenia, że jest zawodnikiem zbyt dobrym na Serie B i jednocześnie brakuje mu potencjału na poziom Serie A. - Reca lądował też w takich zespołach, które były skazane na walkę o utrzymanie. Najkorzystniej prezentował się w Crotone, a więc paradoksalnie chyba w najsłabszym ze wszystkich jego włoskich zespołów. Może na tle kiepskich kolegów z drużyny jego występy prezentowały się korzystniej - zastanawia się ekspert od włoskiego futbolu i dziennikarz TVP Sport.
Jak pech, to pech
Selekcjoner chciał mu się przyjrzeć przed czerwcowymi meczami kadry i pierwotnie wysłał mu powołanie. Po przyjeździe na zgrupowanie piłkarz Spezii skarżył się na ból w kolanie. Niestety, sztab medyczny uznał, że jest niezdolny do gry. Po raz kolejny wychowanek Kolejarza Chojnice miał niebywałego pecha. Przypomnijmy, że przez problemy zdrowotne Santos nie mógł brać go pod uwagę przy ustalaniu marcowych powołań.
Reca był jedynym nominalnym lewym obrońcą powołanym na zgrupowanie. Co zrobił Santos? Na mecz towarzyski z Niemcami (1:0) wystawił trzech stoperów, natomiast na lewej flance wystąpił prawonożny Jakub Kamiński. Ryzyko na PGE Narodowym się opłaciło i nowy system zdał egzamin. Być może trener zdecyduje się na podobne rozwiązanie w starciu eliminacyjnym z Mołdawią.
- Dużo będzie zależało od ustawienia i tego, czy będziemy grali trójką, czy czwórką obrońców. Jeżeli czwórką, to pewnie Jakub Kiwior nie będzie grał na pozycji typowego, skrajnego lewego obrońcy, tylko któryś z zawodników, może nawet bardziej ofensywnych, zostanie cofnięty. Taktykę ustala trener i nawet nie wypada mi tutaj się wypowiadać, bo ja dzisiaj jestem zwykłym kibicem i byłym piłkarzem. Fernando Santos jest trenerem przez duże "T", więc personalia i wybór składu pozostawiam jemu - mówił Bartosz Bosacki.
W sobotę Reca skończył 28 lat i pomimo 15 występów z orzełkiem na piersi, na dobrą sprawę w reprezentacji jeszcze nie zaistniał. Za kadencji Czesława Michniewicza zagrał tylko raz. Po spadku do Serie B sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała. Santos raczej niechętnie spogląda w kierunku drugiej ligi włoskiej, nie robiąc wyjątku nawet dla Kamila Glika.
"Plany były zdecydowanie inne"
Kierownictwo klubu z mającym polskie korzenie Robertem Platkiem na czele musi przemodelować swoje plany po sezonie zakończonym kompletnym niepowodzeniem. Należy się spodziewać, że z drużyny odejdą podstawowi zawodnicy, przy czym Reca ma obowiązujący, dwuletni kontrakt.
- Wszystko zależy od planów właściciela Spezii. Na pewno nie zakładał, że w tym sezonie jego drużyna pożegna się z Serie A. Plany były zdecydowanie inne. Oczywiście lepiej występować w Serie A niż w Serie B także z uwagi o walkę o miejsce w reprezentacji Polski, ale gdyby Liguryjczycy mieli zamiar postawić na szybki powrót po roku, to pozostanie nie byłoby złym rozwiązaniem - Długosz przedstawił swój punkt widzenia.
Piłka jest po stronie działaczy Spezii i nie można wykluczyć, że w letnim okienku transferowym Reca zaliczy rychły powrót do elity. Odkąd zawodnik opuścił PKO Ekstraklasę, zdążył się rozgościć na pozycji lewego wahadłowego, co z pewnością jest dużym atutem. Być może znowu zainteresują się nim kluby spoza czołówki ligowej stawki.
- Wiele klubów z dolnej połowy tabeli Serie A spogląda na doświadczenie zawodnika w danych rozgrywkach. Reca występuje w lidze od lat, dobrze ją zna, a przy tym wciąż jest zawodnikiem przed trzydziestką. Może stanowić zatem dobre rozwiązanie dla kilku ekip - jeśli nie pod kątem wyjściowego składu to do rotacji. Sam Polak na pewno najlepiej będzie czuł się w zespołach, które preferują taktykę z wahadłowymi - spostrzegł Marcin Długosz.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
"Zdaję sobie z tego sprawę". Lewandowski wymownie po pożegnaniu Błaszczykowskiego
Reprezentant wrócił do Polski. Zagra w III lidze
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)