To był jeden z najgorszych meczów reprezentacji Polski w historii. Biało-Czerwoni do przerwy prowadzili z Mołdawią - 171. drużyną rankingu FIFA - 2:0 po golach Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego. Nic nie wskazywało na to, że w Kiszyniowie można stracić punkty. Polacy przeważali w każdym elemencie.
A jednak tak się stało. Po zmianie stron to Mołdawianie zadali trzy ciosy i odwrócili losy spotkania. Każdego gola gospodarze strzelili po katastrofalnych błędach naszej defensywy. Trudno znaleźć wytłumaczenie na taką grę.
Po spotkaniu starał się to zrobić Jan Bednarek. - Byliśmy już głową na wakacjach przy 2:0. Myśleliśmy, że strzelimy trzecią, czwartą bramkę i mecz się dogra sam do końca. To nie jest to, co my powinniśmy robić. Zostaliśmy zasłużenie za to skarceni. Pokazali nam Mołdawianie, że walką, ciężką pracą, wiarą do samego końca można bardzo wiele zdziałać w dzisiejszej piłce. To jest wstyd, nie do zaakceptowania - mówił w rozmowie z dziennikarzami.
ZOBACZ WIDEO: Co on zrobił?! Bramkarz kompletnie się tego nie spodziewał
- Zawiedliśmy kibiców, samych siebie przede wszystkim zawiedliśmy. Niestety, musimy z tym jechać na wakacje. Każdy z nas musi to przetrawić - dodał Bednarek.
Po tych słowach nie wytrzymał dziennikarz Canal+ Sport, Tomasz Ćwiąkała. "Janek, jest jeden bardzo prosty sposób, żebyś miał wakacje co przerwę reprezentacyjną. Może warto rozważyć" - odpowiedział.
Co miał na myśli? Najprawdopodobniej zasugerował zakończenie kariery reprezentacyjnej. Bednarek w kadrze rozegrał jak dotąd 50 spotkań i jest jednym z kluczowych defensorów. Ma za sobą nieudany sezon w Anglii. Najpierw trafił do Aston Villi, gdzie nie przebił się do podstawowego składu. Następnie trafił do Southampton i z klubem tym spadł do The Championship.
Czytaj także:
Wszystko jasne. Jest oficjalny komunikat dotyczący Arkadiusza Milika
"Gdyby kilku zawodników ryknęło". Kulesza nie gryzie się w język po kompromitacji kadry