- Żadna drużyna, która przyjeżdża do Zabrza, nie liczy na to, że łatwo zdobędzie trzy punkty. My także na to nie liczyliśmy, bo zwycięstwo w tym meczu nie przyszło nam bez problemów. Jestem bardzo zadowolony, że udało nam się pokazać charakter i, mimo że do przerwy przegrywaliśmy, podnieśliśmy się i wygraliśmy to spotkanie - powiedział po końcowym gwizdku sędziego kapitan Dolcanu, Piotr Kosiorowski. - Cieszy przede wszystkim to, że zagraliśmy bardzo dobre zawody. Podnieść się w Zabrzu, przegrywając 0:1, i doprowadzić do wyniku 2:1 to coś wspaniałego. Niewielu drużynom, które tutaj gościły, ta sztuka się udała. Cieszę się, że my należeliśmy do tych szczęśliwców - dodał pomocnik ząbkowskiej drużyny.
Lider czwartej ekipy zaplecza ekstraklasy martwił się słabym początkiem spotkania w wykonaniu jego zespołu. - Znów rozpoczęliśmy słabo i to mnie w sumie nie dziwi, bo już nie po raz pierwszy nam się to przytrafiło. Niestety często w pierwszych 20 minutach gry oddajemy rywalowi inicjatywę, co owocuje stratą bramki. Potrafiliśmy się jednak podnosić i odrabiać straty. W meczu z Górnikiem sprzyjało nam szczęście. Wyrównująca bramka padła po rykoszecie, a potem zagraliśmy to, co lubimy najbardziej, czyli kontrę. Jeden z kontrataków przyniósł nam kolejną bramkę i możemy się cieszyć z cennych trzech punktów - nie ukrywał radości gracz mazowieckiej jedenastki.
Mimo rewelacyjnej postawy drużyny, w klubie z Ząbek twardo stąpają po ziemi. - Nie mamy konkretnych celów na ten sezon. Nie mieliśmy ich przed startem rozgrywek i teraz ta sytuacja się nie zmienia. Chcemy w każdym meczu walczyć o punkty, grać dobry futbol i strzelać dużo bramek. W żadnym wypadku nie mamy górnolotnych celów, jakie mają Górnik czy Widzew. Jeżeli uda nam się prezentować przyzwoitą formę i zakończymy sezon na wyższej pozycji niż przed rokiem, będziemy mieć powody do satysfakcji. Chcemy się rozwijać i być lepsi - zdradził waleczny zawodnik czarnego konia rozgrywek I ligi.