Od 2017 roku kariera Neymara stale idzie w dół. Wtedy brazylijski zawodnik odszedł z Barcelony i został nowym zawodnikiem Paris Saint-Germain. W stolicy Francji chyba nigdy na dobre się nie odnalazł, o czym świadczą komentarze wielu osób związanych z jego otoczeniem.
Niedawno Andre Cury, czyli agent piłkarski, który sprowadzał Neymara do Katalonii, mówił, że ten wiele razy próbował wrócić do Barcy. Najbliżej tego było w 2019 roku. Wydawało się, że teraz Brazylijczyk znowu spróbuje wrócić do Hiszpanii. Teraz już wiemy, że tak się nie stanie.
Powoli materializuje się jego transfer do Al-Hilal. Od kilku dni media regularnie informowały o negocjacjach, które były prowadzone pomiędzy saudyjskim klubem, a pozostałymi stronami zaangażowanymi w deal. Teraz według Fabrizio Romano wszystko jest dopięte. W tej sprawie padło już nawet słynne "here we go".
ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny transfer Zielińskiego? Dziennikarze wskazali możliwy powód
Neymar w tym tygodniu odbędzie podróż na Bliski Wschód, a jeszcze w poniedziałek ma przejść testy medyczne przed transferem. 31-latek ma podpisać dwuletni kontrakt i na jego mocy ma zarobić 320 milionów euro. W swojej nowej drużynie będzie grał w numerem 10 na koszulce.
W chwili dopięcia transferu władze PSG na pewno się ucieszyły. Neymar od pewnego czasu był dla nich sporym problemem, w dużej mierze ze względów finansowych. Brazylijczyk zarabiał w Paryżu ogromne pieniądze, a klub w dodatku zarobi na jego odejściu 100 milionów euro.
Czytaj też:
Zobaczył komentarze po meczu Rakowa. Aż się w nim zagotowało: "na miłość boską"
"Wstyd". Wiceprezydent Barcelony nie wytrzymał
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)