Nie był to może jednostronny mecz, ale Raków Częstochowa miał sporą przewagę i zasłużenie wygrał ze Stalą Mielec 2:0. Wynik mógł być jeszcze wyższy, gdyby trochę skuteczniejsi byli częstochowianie w drugiej połowie.
- Gratuluję drużynie wyniku i gry. Kontrolowaliśmy mecz przez cały czas, byliśmy lepszym zespołem w obronie i w ataku. Dokonaliśmy sześciu zmian w składzie, a utrzymaliśmy to, co najważniejsze, czyli skuteczność w ataku i dobrą organizację gry w defensywie - powiedział trener Dawid Szwarga na konferencji prasowej.
Teraz przed Rakowem kolejny najważniejszy mecz w historii klubu. Pierwsze starcie z FC Kopenhaga w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Do tego jednak konieczna jest przeprowadzka na stadion w Sosnowcu.
ZOBACZ WIDEO: Tylko spójrz, co zrobili przed meczem z Realem Madryt. "Ojcze nasz"
- Nie jest to łatwe. To kolejne wyzwania, którym trzeba sprostać. W niedzielę mamy regenerację w klubie, w a już w poniedziałek wyjeżdżamy do Sosnowca i o godz. 18 mamy oficjalny trening - podsumował trener Szwarga.
Trener przegranych Kamil Kiereś dostrzegał pozytywy mimo przegranej.
- Wydaje mi się, że w wielu fragmentach był to udany mecz w naszym wykonaniu. Wiedzieliśmy do kogo przyjeżdżamy, ale w naszej mentalności nie było myśli "jak tu nie przegrać", a bardziej "spróbować sprawić niespodziankę". Kluczowym momentem był stracony gol w doliczonym czasie pierwszej połowy - powiedział trener Stali.
- Mogło być bardzo wysoko, ale gdybyśmy nie stracili pierwszej bramki, to nie otwieralibyśmy się aż tak mocno - dodał.
CZYTAJ TAKŻE:
Co z ekstraklasą w TVP? "Oferent przeszarżował"
Co za pudło z rzutu karnego. I to w Polsce [WIDEO]