W sezonie 2020/2021 Warta Poznań, z Jakubem Kuzdrą w składzie, zakończyła zmagania w PKO Ekstraklasie na bardzo dobrej piątej lokacie. Polski defensor był jednym z objawień rozgrywek i swoją postawą zapracował sobie transfer do zagranicznego klubu.
Obrońca z Tarnowa zawsze marzył o tym, żeby sprawdzić się w jakiejś lidze egzotycznej, ale stwierdził, że równie świetnym wyzwaniem w jego karierze będzie Grecja. Piłkarz przyjął ofertę Volos NPS i... bardzo szybko tego pożałował. - Mój błąd, że trochę za bardzo się napaliłem i nie zrobiłem rozeznania - wyznał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
A gdyby się jednak rozeznał, wiedziałby, że jego drużyna powstała dzięki bardzo kontrowersyjnemu przedsiębiorcy, który pełnił także funkcję burmistrza miasta. Achilleas Beos był bardzo konfliktowym i temperamentnym prezesem. W przeszłości otrzymał także wyrok za przekupstwo, korupcję oraz nielegalne zakłady.
Jakub Kuzdra został wezwany "na dywanik" bardzo szybko, bo po jednym z przedsezonowych towarzyskich spotkań. Za co? Za to, że w końcówce spotkania dostał w piłkę ręką, a arbiter zarządził za to rzut karny. I tak rozpętała się burza.
ZOBACZ WIDEO: "Przeszedł mnie dreszcz żenady". Mocne słowa o zachowaniu Polaków w meczu z Wyspami Owczymi
Stoper został poinformowany, że klub chce rozwiązać z nim umowę. A nawet jak jednak zostanie, to na murawę już nie wybiegnie. - Upadłem trochę mentalnie - przyznał 25-letni piłkarz, który po tej akcji słusznie spodziewał się, że kolejne miesiące będą dla niego istnym koszmarem.
- Wiedziałem, że w Grecji są specyficzni szefowie klubów i że zdarzają się tam bardzo często dziwne sytuacje. Dochodziło do częstych wizyt w szatni, nawet w trakcie przerw. Wyzwiska, rozwalanie tablic lub telewizora - wymieniał Jakub Kuzdra.
Trener Guillermo Abascal dostał zakaz i nie mógł wpuszczać Polaka na boisko, ale raz - pod koniec października - w końcu uległ. Prezes wpadł w furię. - W przerwie wpadł wściekły prezes do szatni i zaczął coś wrzeszczeć po grecku. Trener przekazał mi, że muszę zejść. Wtedy się kompletnie załamałem - wspominał defensor, który w oficjalnych meczach greckiej ekipy rozegrał tylko 45 minut.
Po tym meczu Kuzdra był wzywany do klubu codziennie. Achilleas Beos usiłował wymusić na nim rozwiązanie umowy. W klubie robiono wszystko, żeby skutecznie uprzykrzyć polskiemu zawodnikowi życie. - Mówił, żebym rozwiązał umowę dla siebie, dla świętego spokoju, że tu niestety tak to wygląda i żebym nie czuł do niego urazy. Oczywiście, nie chciałem się ugiąć, tym bardziej że miałem wypłacone przez pół roku jedynie dwie pensje - wyznał piłkarz.
Ostatecznie pomogła mu żona i do Polski powrócił pod koniec 2021 roku. Pauzował przez sześć miesięcy, a następnie został zawodnikiem Chrobrego Głogów, z którym gra na zapleczu PKO Ekstraklasy.
Czytaj także:
Mocna krytyka Santosa. "To jest absurd"
Nie hamował się ws. Lewandowskiego. "Granat do szamba"