Koniec pewnej ery w Lidze Mistrzów. Zabraknie dwóch legend

Getty Images / Philipp Schmidli / Na zdjęciu od lewej: Neymar, Leo Messi i Cristiano Ronaldo
Getty Images / Philipp Schmidli / Na zdjęciu od lewej: Neymar, Leo Messi i Cristiano Ronaldo

Obaj mają na koncie 269 goli w elitarnych rozgrywkach. Po 20 latach po raz pierwszy Liga Mistrzów wystartuje bez Leo Messiego oraz Cristiano Ronaldo.

W tym artykule dowiesz się o:

Po raz ostatni zobaczymy fazę grupową Ligi Mistrzów z 32 klubami, podzielonymi na osiem grup, z których połowa przejdzie do fazy pucharowej, a osiem spadnie do Ligi Europy. Był czas na przyzwyczajenie się do tego formatu. UEFA postanowiła jednak z niego zrezygnować, a reforma elitarnego europejskiego pucharu zostanie wdrożona w 2024 roku.

Obecny sezon jest także szczególny z jeszcze jednego względu. Po raz pierwszy od rozgrywek 2002/2003, w prestiżowych zmaganiach zabraknie Cristiano Ronaldo oraz Lionela Messiego.

Obaj zapisali się złotymi zgłoskami w historii piłki nożnej oraz tych rozgrywek. Portugalczyk jest liderem klasyfikacji wszechczasów, zdobywając 140 bramek. Tuż za nim jest genialny Argentyńczyk, który zdobył 11 bramek mniej.

ZOBACZ WIDEO: Piłkarzom nie chce się grać w reprezentacji? "Te małe rzeczy pokazują nastawienie drużyny"
[b]

[/b]Na trzecim miejscu pozostaje Robert Lewandowski (91), mając tylko jednego gola więcej od Karima Benzemy. Genialnego Francuza, który odszedł do Arabii Saudyjskiej, także zabraknie w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Podobnie jest w przypadku Neymara, który wybrał ofertę Al-Hilal.

Pod względem triumfów w Lidze Mistrzów, lepszy jest Cristiano Ronaldo - 5 wygranych, cztery z Realem i jeden z Manchesterem United. Messi po prestiżowe trofeum sięgnął tylko dwa razy.

Messi i Ronaldo występują obecnie poza Starym Kontynentem. Pierwszy spełnia się w Interze Miami, w którym odzyskał radość z gry. Ronaldo z kolei zarabia gigantyczne pieniądze z Arabii Saudyjskiej i okazał się prekursorem dla innych gwiazd światowego formatu, którzy latem trafili na Bliski Wschód.

Przypomnijmy, że w poprzedniej edycji rozgrywek Manchester City spełnił marzenie o wejściu na szczyt europejskiego futbolu. Długa i wyboista droga zespołu Pepa Guardioli zakończyła się sukcesem w wygranym finale z Interem. Pora powrócić do rzeczywistości i spróbować obronić trofeum. Citizens podejmą Crveną Zvezdę Belgrad, a Serbowie choć ambitni, nie powinni zepsuć obrońcy trofeum inauguracji.

Zobacz także:
Lewandowski i cała reszta. Polskie akcenty w Lidze Mistrzów

Komentarze (0)