Trener Legii był spokojny. W Górniku złość i niedosyt

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: trener Jan Urban i Kosta Runjaić w tle
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: trener Jan Urban i Kosta Runjaić w tle

Po golu Igora Strzałka w 2. minucie doliczonego czasu Legia Warszawa wygrała z Górnikiem Zabrze w meczu 9. kolejki PKO Ekstraklasy. - Remis byłby rozczarowujący - mówił trener Kosta Runjaić.

Nie był to najlepszy mecz Legii w tym sezonie, ale i nie był najgorszy. Górnik trzymał się nieźle, jednak w końcu ugiął się pod naporem rywala i wyjeżdża ze stolicy bez ani jednego punktu.

- Przeprowadziliśmy świetną akcje w doliczonym czasie. Igor Strzałek znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Wygraliśmy zasłużenie. Byłem spokojny, bo od początku widziałem dobrą postawę drużyny - powiedział trener Kosta Runjaić na konferencji prasowej.

Po pięknym meczu z Aston Villą (3:2) legioniści wygrali też w lidze. - To dobre zakończenie tego tygodnia. Włożyliśmy sporo energii w to spotkanie - dodał szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Gol sezonu?! To co zrobił można oglądać godzinami

- Przebiegliśmy 123 kilometry, więcej niż w czwartek, co pokazuje trud tego meczu. Mieliśmy sporo okazji do zdobycia bramki, ale zawiodła skuteczność. Rywal był skupiony na defensywie i szukał okazji do kontraktu. To nie jest łatwy styl, żeby się przeciwstawić. Musieliśmy dokonać zmian w składzie, by dać trochę odpoczynku zawodnikom - komentował Runjaić.

Takiego, a nie innego wyniku żałował trener Jan Urban. Wydawało się, że Górnik wywiezie z Warszawy punkt, ale stracił gola w doliczonym czasie gry.

- Szkoda, bo byliśmy bardzo blisko zdobycia punktu. Legia miała przewagę optyczną, dłużej utrzymywała się przy piłce, ale sytuacji wcale wiele lepszych nie miała, może jedną czy dwie więcej. W drugiej połowie zostaliśmy zepchnięci do głębokiej defensywy i broniliśmy się całym zespołem. Nie taki mieliśmy plan - komentował trener Urban.

CZYTAJ TAKŻE:
Trener Ruchu Chorzów wściekły na zespół. "Nie mamy prawa zremisować"
Holenderski klasyk przerwany. Kibice nie wytrzymali

Źródło artykułu: WP SportoweFakty