Trener Kosta Runjaić dokonał pięciu zmian w porównaniu do meczu z Aston Villą, ale początkowo za bardzo nie odbiło się to na jakości. Legia Warszawa w niedzielnym pokazała parę efektownych akcji, natomiast jednocześnie była nieskuteczna i niedokładna. A to też nie tak, że defensywa Górnika Zabrze co chwilę była zmuszona do wysiłku.
Choć zaczęło się szybko, bo już w 8. minucie po świetnej dwójkowej akcji Marca Guala i Patryka Kuna bramkę zdobył Tomas Pekhart. Świetna wrzutka Kuna, Pekhart opanował piłkę i mocnym uderzeniem pokonał Daniela Bielicę. Wydawało się, że legioniści mają wszystko pod kontrolą, bo początkowe dziesięć minut upłynęło pod znakiem dużej przewagi stołecznej drużyny.
O emocje zadbał jednak Makana Baku, który zanotował "asystę" przy golu Sebastiana Musiolika. Naprawdę trudno powiedzieć, o czym myślał w tej sytuacji 25-latek. Zamiast do Bartosza Slisza, podał idealnie do Musiolika, a ten z szesnastu metrów zaskoczył Kacpra Tobiasza strzałem przy bliższym słupku.
ZOBACZ WIDEO: Styl kadry? Powtórka z Michniewicza
Legia potrzebowała paru minut, żeby wrócić na właściwe tory. I kiedy to się udało, to pokazała parę składnych akcji. Sam Baku mógł przynajmniej dwukrotnie się zrehabilitować, jednak w tym meczu lepiej wychodziły mu podania do rywali niż do kolegów z drużyny. Widząc tą nieporadność na prawej stronie na rajd zdecydował się Radovan Pankov, zagrał płasko w pole karne, Maciej Rosołek oddał kapitalny strzał piętą, ale jeszcze lepiej w bramce spisał się Daniel Bielica. Było jeszcze uderzenie Guala z woleja z szesnastu metrów, choć minimalnie niecelne.
Druga połowa? Zaczęło się od niespodziewanego strzału lewą nogą Baku, po którym gości uratowała poprzeczka.
Później jednak więcej sytuacji mieli zabrzanie. Najpierw po akcji Kamila Lukoszka z kilku metrów strzelał Daisuke Yokota i dobrze bronił Tobiasz. A parę minut później bramkarz Legii mógł już mówić o sporym szczęściu, bo po akcji Yokoty strzelał Musiolik i trafił w głowę Tobiasza.
Gospodarze złapali drugi oddech dopiero po wejściu Josue, Juergena Elitima i Pawła Wszołka. To właśnie ten ostatni miał dwie dobre sytuacje, ale najpierw strzelił minimalnie obok słupka, a następnie zbyt blisko środka bramki i Bielica nie popełnił błędu. W końcówce na boisku zameldował się też Ernest Muci, parę razy poczarował, ale tym razem to nie on został bohaterem.
Bo w doliczonym czasie gry Pankov uruchomił na skrzydle Wszołka, ten przytomnie zagrał po ziemi w pole karne i 19-letni Igor Strzałek ucieszył ponad 24 tys. kibiców na trybunach. Legia wygrała rzutem na taśmę i awansowała na drugie miejsce w ligowej tabeli.
Legia Warszawa - Górnik Zabrze 2:1 (1:1)
1:0 Tomas Pekhart 8'
1:1 Sebastian Musiolik 12'
2:1 Igor Strzałek 90+2'
Składy:
Legia: Kacper Tobiasz - Radovan Pankov, Artur Jędrzejczyk, Yuri Ribeiro - Makana Baku, Bartosz Slisz (62' Juergen Elitim), Jurgen Celhaka (78' Igor Strzałek), Patryk Kun (62' Paweł Wszołek) - Marc Gual (62' Josue), Tomas Pekhart, Maciej Rosołek (73' Ernest Muci).
Górnik: Daniel Bielica - Robert Dadok (65' Boris Sekulić), Kostas Triantafyllopoulos, Rafał Janicki, Erik Janza - Daisuke Yokota, Damian Rasak (77' Szymon Czyż), Dani Pacheco (85' Paweł Olkowski), Lukas Podolski, Kamil Lukoszek (65' Lawrence Ennali) - Sebastian Musiolik (77' Adrian Kapralik).
Żółte kartki: Celhaka (Legia) oraz Dadok (Górnik).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
CZYTAJ TAKŻE:
Kadrowicz wysłał sygnał Probierzowi. Zobacz jego asystę (wideo)
Stracił cierpliwość! Neymar już się rządzi w Arabii Saudyjskiej