Korona Kielce wyrwała punkt. Dramat Warty Poznań

PAP / PAP/Piotr Polak / Kajetan Szmyt (Warta) przy piłce, za nim Nono (Korona)
PAP / PAP/Piotr Polak / Kajetan Szmyt (Warta) przy piłce, za nim Nono (Korona)

Po trzech porażkach z rzędu Warta była bliska przełamania się. Poznaniacy do 95. minuty prowadzili w Kielcach z Koroną. Wówczas gospodarze trafili na 1:1.

Potyczka w Kielcach była niezwykle ważna dla układu w dolnych rejonach PKO Ekstraklasy. Obie drużyny są zagrożone degradacją i każda zdobycz jest na wagę złota.

Ostatnio lepiej punktowali kielczanie, Warta miała za sobą trzy ligowe porażki z rzędu, dodatkowo bez strzelonego gola.

Spotkanie rozpoczęło się z niemal godzinnym opóźnieniem. Wszystko przez awarię prądu na stadionie w Kielcach. Kiedy piłkarze wyszli na boisko, po kilku minutach czekała ich kolejna przerwa. Tym razem to kibice dali znać o sobie. Środki pirotechniczne skutecznie zadymiły murawę.

W końcu można było się skupić na meczu. Piłkarze jednak w premierowej odsłonie nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu i zaskoczyć rywala. Stąd też nie może dziwić, że kibice w Kielcach zobaczyli tylko jedną celną próbę. W 36. minucie strzał z dystansu Mateusza Czyżyckiego poszybował tam, gdzie stał Jędrzej Grobelny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwierzę wpadło na murawę. Podczas meczu!

Po zmianie stron zaatakować starali się gospodarze, ale to goście zdobyli gola. W 50. minucie Xavier Dziekoński zagrał przed pole karne do Nono. Zawodnik Korony nie zauważył, że obok niego stoi Mateusz Kupczak. Pomocnik Warty przejął piłkę i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza z Kielc!

Po stracie gola kielczanie starali się ruszyć do odrabiania strat. Mieli jednak ogromne problemy z kreowaniem okazji. Aktywny był Czyżycki, który uderzał z każdej pozycji. Bez efektów. W 65. minucie mogło być po meczu. Miguel Luis dogrywał z rzutu wolnego, głową z sześciu metrów uderzał Pleśnierowicz i trafił w słupek.

Warta nie pozwalała gospodarzom na wiele. Kielczanie nie byli w stanie skutecznie zaatakować, do tego w defensywie popełniali sporo prostych błędów.

W końcowych minutach Korona długo nie była w stanie zagrozić zespołowi z Poznania. Grobelny mógł ze spokojem kierować swoimi kolegami z linii defensywnych. Desperacko wyglądała próba uderzenia z dystansu w wykonaniu Piotra Malarczyka. Defensor strzelał z ok. 40 metrów. Wysoko ponad bramką.

W ostatniej akcji meczu Korona niespodziewanie wyrównała. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzał głową Dominicka Zatora odbił bramkarz, piłka po chwili trafiła w Martina Remacle'a i znalazła się w bramce. Sędzia jeszcze sprawdził czy nie doszło do zagrania ręką, ostatecznie wskazał na środek i zakończył potyczkę.

Korona Kielce - Warta Poznań 1:1 (0:0)
0:1 - Mateusz Kupczak 50'
1:1 - Martin Remacle 90+5'

Składy:

Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Dominick Zator, Miłosz Trojak, Piotr Malarczyk, Marcus Godinho - Jacek Podgórski (63' Dawid Błanik) - Martin Remacle Yoav Hofmeister (78' Miłosz Strzeboński), Nono (63' Ronaldo Deaconu), Mateusz Czyżycki (71' Jakub Konstatntyn) -  Jewgienij Szykawka.

Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Bogdan Tiru, Dawid Szymonowicz, Wiktor Pleśnierowicz - Jakub Bartkowski, Mateusz Kupczak, Miguel Luis, Konrad Matuszewski - Kajetan Szmyt (84' Niilo Maenpaa), Stefan Savić (68' Maciej Żurawski) - Dario Vizinger (78' Oskar Krzyżak).

Żółte kartki: Vizinger, Pleśnierowicz (Warta).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Czytaj także:
Niecodzienna sytuacja w Kielcach. Mecz PKO Ekstraklasy opóźniony
Zmiany w Warcie Poznań. Odchodzi p. o. dyrektora sportowego

Komentarze (1)
avatar
smeagol
6.10.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ah... szkoda straconych punktów...