Z powodu silnego wiatru już latem tego roku zawrócić musieli zawodnicy Bodo/Glimt lecący na Wyspy Owcze na mecz w europejskich pucharach. W zeszłym roku (wrzesień 2022 r.) Turcja przegrała tam 1:2 w Lidze Narodów, a po meczu zawodnicy skarżyli się na mocne zmęczenie spowodowane turbulencjami, z którymi zmagała się załoga samolotu podczas podróży na Wyspy.
- Najgorsze są sztormy. Miałem kilka nieprzyjemnych lotów na Wyspy, parę z nich kończyło się powrotem do Norwegii, gdzie spędzałem noc. Dość często piloci podchodzą do lądowania kilka razy - opowiada nam Michał Przybylski, zawodnik tamtejszej drużyny B36 Torshavn mieszkający na Wyspach od dziecka.
Specjalna załoga
Polska kadra wyrusza na Wyspy Owcze czarterem w środę w godzinach porannych jednak godzinę wcześniej, niż pierwotnie zakładano (ok. 8.20). Wszystko z powodu złych warunków atmosferycznych w kraju naszych rywali. Reprezentacja leci lokalnymi liniami Atlantic Airways z załogą wyspecjalizowaną w lądowaniu na lotnisku w Vagar. Charakteryzuje się ono krótkim pasem startowym i jest zaliczane do najbardziej wymagających w skali Europy. Manewry utrudniają także warunki atmosferyczne.
A październik to okres sztormów i wichur na Wyspach Owczych. Z tego względu często przekładane są mecze tamtejszej ligi. Na środę i czwartek zapowiadane jest dodatkowo załamanie pogody. Wiatr ma wiać z prędkością do 80 kilometrów na godzinę, do tego będzie intensywnie padać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwierzę wpadło na murawę. Podczas meczu!
- Tam wieje cały czas, samoloty się trzęsą przy lądowaniu. Ale nie mamy żadnych informacji, żeby miało być coś nie tak - powiedział Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN i dodał: - W przypadku komplikacji, polska strona ma przygotowany "plan B".
- Mogą się pojawić turbulencję, w zależności od kierunku wiatru - kontynuuje Przybylski. - Zdarza się, że loty są odwoływane, ale to bardziej z powodu mgły. Na pewno miejscowe linie Atlantic Airways mają wysoką skuteczność lądowania. Posiadają swój system operacyjny i odpowiednio przeszkolonych pilotów, którzy potrafią wylądować nawet w najgorszych warunkach - opowiada piłkarz.
Na Wyspach od urodzenia
Przybylski mieszka na Wyspach odkąd skończył trzy lata. Jego ojciec Tomasz to były gracz Floty Świnoujście, a od prawie 20 lat buduje na Wyspach Owczych łodzie. Nasz rozmówca w tamtejszej lidze zbliża się do granicy dwustu spotkań. Piłkarz miał też krótki epizod w Polsce. W 2018 r. przyjechał na pół roku do trzecioligowego wówczas Widzewa Łódź, wystąpił też w jednym meczu polskiej młodzieżówki (U-20), ale od trzech lat stara się o farerski paszport i chce zagrać dla kadry Wysp Owczych
Wiatr może być atutem
Przybylski opowiadał nam o przemianie w tamtejszym futbolu. - Kończą się czasy kpin. Warunki mamy coraz lepsze, każdy kluby posiada przynajmniej jedno boisko, pojawiły się akademie. Młodzi gracze mają możliwość wyjazdów na testy, szczególnie do Danii. Jeżdżą w wieku 15 lat, także z rodzinami - chodzą tam do szkoły, do tamtejszych szkółek piłkarskich. Brakuje nam jedynie hali, bo w listopadzie i grudniu nie da się grać - są sztormy, bardzo mocno wieje. Nawet ostatnio, w sierpniu, nasz mecz w krajowym pucharze został przełożony przez wichurę. Wiatr może być atutem Wysp Owczych w rewanżu z Polską - twierdzi.
Pogoda bardzo szybko się zmienia. Świeci słońce, a za chwilę już leje. We wtorek było kilka stopni Celsjusza i padał śnieg z gradem. Nasi piłkarze muszą zaopatrzyć się w zimową kurtkę i kalesony. - Zawodnicy są przygotowani do innych warunków, to oczywiście nie jest żadne wytłumaczenie, ale wiemy, że łatwo nie będzie - komentuje prezes PZPN Cezary Kulesza.
Na stadionie wieje mniej
Polacy zagrają na stadionie Torsvollur ze sztuczną murawą. - Akurat Stadion Narodowy jest w miarę dobrze położony i zakryty, więc podmuchy nie powinny sprawiać tak dużych problemów, jak na innych stadionach - dodaje Przybylski.
W pierwszym meczu w Warszawie nasza reprezentacja pokonała Wyspy Owcze po dwóch golach Roberta Lewandowskiego, choć długo był bezbramkowy remis (do 73. minuty).
Po pięciu meczach kwalifikacyjnych do Euro 2024 polska kadra zajmuje przedostatnie miejsce w grupie i ma więcej punktów jedynie od Wysp Owczych. Jeżeli Biało-czerwoni nie wywalczą pierwszej lub drugiej pozycji dającej bezpośredni awans na turniej, wystąpią w barażach w marcu przyszłego roku.
Prezes PZPN apeluje do kibiców. "Mniej nienawiści"
Brak Roberta Lewandowskiego może pomóc reprezentacji. Alibi nie będzie (Opinia)