Kariera Michała Skórasia nabrała rozpędu w poprzednim sezonie. Świetne występy w Lechu Poznań spowodowały, że piłkarz zadebiutował w reprezentacji Polski i zaowocowały transferem do Clubu Brugge.
Klub z Belgii zapłacił "Kolejorzowi" za 23-letniego pomocnika ponad 6 mln euro. - Cel jest taki, aby był zawodnikiem pierwszej "jedenastki" - powiedział nam w maju dziennikarz Tomas Taecke (więcej przeczytasz TUTAJ).
Sprawy mają się jednak zupełnie inaczej. Znacznie gorzej. Stracił miejsce w składzie, przez co Michał Probierz pominął go w powołaniach na ostatnie zgrupowanie reprezentacji Polski. Niestety, Skóraś nie mógł udowodnić selekcjonerowi, że się pomylił, ponieważ od 5 października w ogóle nie pojawił się na boisku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Spotkanie Ligi Konferencji Europy z Lugano (3:1) obejrzał z ławki rezerwowych. A w trzech ostatnich ligowych kolejkach ze Standardem Liege (1:2), KV Kortrijk (0:1) i Royal Antwerpia (2:1) zabrało dla niego miejsca w kadrze meczowej.
- Nie ma żadnego urazu. To decyzja trenera, że nie otrzymywał zbyt wielu szans - mówi WP SportoweFakty Jarno Bertho z "VTM Nieuws". - Nigdy nie zawiódł, ale trener Ronny Deila ma do dyspozycji lepszych zawodników w tym momencie - dodaje.
Belgijski dziennikarz twierdzi, że Skóraś nie złożył broni, ale nie radzi sobie z konkurencją: - Kiedy wchodził na boisko z ławki, często coś pokazywał. Ale ma pecha. Antonio Nusa jest w ścisłej czołówce piłkarzy ligi belgijskie. Na drugim skrzydle mamy za to Andreasa Skov Olsena - najlepszego strzelca drużyny.
Club Brugge rywalizuje na trzech frontach: w Jupiler Pro League, Lidze Konferencji Europy i Pucharze Belgii. Te ostatnie rozgrywki są szansą dla Skórasia. - Z pewnością zagra w meczu 1/16 finału przeciwko Beerschot - przewiduje Bertho.
Dla Skórasia będzie to pierwszy występ od blisko czterech tygodni. Dotąd w karierze nie miał tak długiej przerwy w grze, chyba że był kontuzjowany. Mecz Beerschot AC - Club Brugge w środę 1 listopada o godz. 20:45.