[b]
[/b]Lewandowski nie miał w tym roku szans na zajęcie miejsca na podium w plebiscycie "France Football" i zajął ostatecznie dwunaste miejsce. Co czeka Polaka w przyszłości, czy ma jeszcze szanse powalczyć o zwycięstwo? Jak dotąd najwyżej został sklasyfikowany na drugim miejscu w 2022 roku.
O kulisach gali opowiada nam Maciej Iwański. Dziennikarz TVP Sport od 2010 roku jest polskim przedstawicielem w gronie głosujących na zwycięzcę "Złotej Piłki".
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Skończyła się era Polaków na salonach?
Maciej Iwański, dziennikarz TVP Sport: Hmm, nie wiem. Osiemnasta pozycja Ewy Pajor w kobiecej sekcji plebiscytu "France Football" daje nadzieję, że nasza zawodniczka będzie budowała swoją pozycję w futbolu kobiecym. Ewa jeszcze ma na to czas. W przypadku Roberta Lewandowskiego trzeba trzymać kciuki, ale tego czasu nie zostało mu już dużo.
Trzymać kciuki za co?
Za to, by był w jak najwyższej formie. W poprzednim sezonie strzelił 33 gole dla Barcelony, zdobył mistrzostwo Hiszpanii, ale nikt nie brał go pod uwagę jeżeli chodzi o czołówkę plebiscytu. W poprzednich latach przyznawałem mu maksymalną liczbę punktów. Nie dlatego, że jest Polakiem, tylko z powodu osiągnięć na boisku i realnej szansy na wygraną. Uważałem, że zasługiwał na pierwsze miejsce.
Tak realnie, taka szansa już nie wróci?
Robert potrzebowałby fantastycznego sezonu, do tego świetnej kampanii w Lidze Mistrzów. Przydałoby się też osiągnąć coś sensownego z reprezentacją Polski, choć pytanie, czy nasza kadra w ogóle zakwalifikuje się na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Moment, w którym Złota Piłka mu się należała, był dwa i trzy lata temu.
Teraz rozmawiamy o walce Lewandowskiego o kolejne nominacje do plebiscytu France Football, znalezieniu się w pierwszej dziesiątce, ścisłej czołówce?
O tym, co jest największym marzeniem Roberta, czyli o wygraniu plebiscytu.
Chcielibyśmy tego, ale jednak nie brzmi to prawdopodobnie.
Nie można odbierać mu szansy. Wyobraźmy sobie, że Barcelona wygrywa rozgrywki La Liga i Ligi Mistrzów. Wszystko zależy od samego Roberta.
Paradoksalnie Lewandowski ma teraz większe szanse na zdobycie Złotej Piłki niż Leo Messi. Musi jedynie wygrać duży turniej z reprezentacją Polski.
Ha! Wtedy z całą pewnością byłby faworytem do sięgnięcia po Złotą Piłkę, ale słyszymy, jak to brzmi. Wyjdźmy z sekcji "z archiwum X".
Leo Messi wygrał mistrzostwo świata, Erling Haaland wszystko, co było do zgarnięcia w klubie. Jak widzimy - oprócz tego, że jesteś świetnym piłkarzem, musisz być też w odpowiedniej drużynie.
Dwunaste miejsce Lewandowskiego jest adekwatne do ostatniego roku w jego wykonaniu?
Spojrzenie na miejsce Roberta pod kątem, że jury sklasyfikowało go jako dwunastego zawodnika na świecie, jest całkowicie fałszywe. To nie jest plebiscyt, w którym układa się najlepszą trzydziestkę świata. Chodzi o to, by wybrać najlepszą piątkę w danym sezonie, a co najistotniejsze: i tak liczy się tylko zwycięzca. Z całym szacunkiem, myślę, że nikt nie pamięta, że David Beckham zajął drugie miejsce w 1999 roku. Nie ma znaczenia czy Robert jest dwunasty, ósmy czy dziesiąty.
Na kogo głosowałeś?
Numer 1: Leo Messi. Numer: 2: Kylian Mbappe. Mistrzostwa świata miały według mnie największą wagę. Kolejnych zawodników wybierałem zgodnie z klasyfikacją fair play mówiącej o klasie sportowej. Na trzecim miejscu postawiłem na Viniciusa, bo jestem naprawdę pod wrażeniem, w jaki sposób walczy z rasizmem, który go dotyka. Podziwiam, jak to wytrzymuje i się temu przeciwstawia. Oczywiście - to dodatkowo kapitalny zawodnik, zresztą tak jak i Haaland. Uważam jednak, że to, co działo się za plecami Messiego i Mbappe nie miało już znaczenia. Jeden punkt, czyli piąte miejsce, przyznałem Robertowi.
Czyli reasumując, moja piątka to: Messi, Mbappe, Vinicius, Haaland, Lewandowski. Najlepszy bramkarz: Emiliano Martinez.
Z polskiej perspektywy tegoroczna gala nie miała wielkiej temperatury.
Myślę, że tegoroczna gala rzeczywiście była mniej emocjonująca jeżeli chodzi o rozstrzygnięcia. Po historii mistrzostw świata w Katarze trudno było się spodziewać, że Złotą Piłkę wygra ktokolwiek inny, niż Messi. Wszystko się zgadzało. To romantyczna historia i zamknięcie pewnego okresu. Myślę, że nikt nie zdziwi się jeżeli Messi w przyszłym roku nie otrzyma nawet nominacji do tego plebiscytu, podobnie jak Cristiano Ronaldo. Przecież już w poprzednim roku Messiego nie było w tym gronie. Widać, jak wiele ważył mundial.
To zwieńczenie pięknej ery Argentyńczyka.
Zawsze można i trzeba zostawić margines, że Messi, Ronaldo czy Lewandowski mogą powalczyć o Złotą Piłkę, ale to czas gra przeciwko nim. Trudno mi sobie wyobrazić, by bez wygrania mundialu Messi był brany pod uwagę w kategoriach wygranej w tym roku. Podobnie jak Emilian Martinez. Wybito na afisz jego interwencję z dogrywki finału mundialu, gdy zatrzymał Randala Kolo Muaniego fantastyczną paradą.
Pokazało to coś, o czym kiedyś rozmawialiśmy: musisz mieć w sezonie moment, który wyryje się w pamięć jurorów, który zmieni historię. Martinez miał ikoniczną interwencję. Robert Lewandowski przeżył podobną historię, gdy strzelił pięć goli w dziewięć minut grając dla Bayernu Monachium. Pewnie gdyby nie mundial i wygrana Argentyny, gdyby nie obrona Martineza, to Kylian Mbappe nie miałby wielkiego problemu ze zdobyciem Złotej Piłki w tym roku.
Nadszedł jednak czas nowych Bogów futbolu.
Przed nami era Haalanda, Mbappe, Vniciusa czy Bellinghama. Myślę, że nie jest tak źle po zejściu z wielkiej sceny Messiego i Ronaldo. Ich rywalizacja trwała kilkanaście sezonów, Messi był nominowany do wygrania Złotej Piłki aż szesnaście razy. To coś niebywałego. Ale z pewnością nie będziemy się nudzić.
Rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
Leo Messi: Lewandowski z Barceloną mogą wygrać Ligę Mistrzów
Gra w piłkę i został posłem. "Zaskoczenie było duże"
Michał Probierz o awansie na Euro. "Wierzę w szczęście"