[tag=681]
Bayern Monachium[/tag] był niepodważalnym faworytem środowego meczu. Rywalem aktualnych mistrzów Niemiec w krajowym pucharze był FC Saarbruecken, występujący na co dzień na trzecim poziomie rozgrywkowym.
Podopieczni Thomasa Tuchela roztrwonili jednobramkową przewagę. Gdy wydawało się, że dojdzie do dogrywki, Marcel Gaus w szóstej minucie doliczonego czasu strzelił gola na 2:1. Zespół FC Saarbruecken sprawił ogromną sensację w Pucharze Niemiec.
W drugiej połowie trener Bawarczyków wprowadził na murawę Jamala Musialę, Serge'a Gnabry'ego oraz Kingsleya Comana. Choć Tuchel miał do dyspozycji jeszcze jedną zmianę, to nie skorzystał z usług Harry'ego Kane'a. Reprezentant Anglii spędził cały mecz na ławce rezerwowych.
Wydarzenia boiskowe wyraźnie zaskoczyły Tuchela. - To była tylko ostatnia zmiana. Chciałem poczekać do dogrywki, jeśli taka nastąpi - tłumaczył zapytany o Kane'a szkoleniowiec przed kamerą "ARD".
- Najpierw musieliśmy sprawdzić, czy wszyscy mogliby grać dalej. Inaczej oznaczałoby to, że nie moglibyśmy dokonać więcej zmian. Po golu na 1:2 musieliśmy przełknąć bardzo gorzką pigułkę - kontynuował Tuchel.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Czytaj więcej:
Reprezentacja Polski im odjeżdża. Są poza grą
Media: już wiadomo, kiedy Probierz ogłosi powołania