Gorzkie słowa Tomasza Tułacza. "Walczymy z naszymi upiorami"

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Trener Tomasz Tułacz
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Trener Tomasz Tułacz

Puszcza Niepołomice w drugim meczu z rzędu nie wykorzystała przewagi liczebnej. Co gorsza, pozwoliła Pogoni Szczecin strzelić w dziesięciu gole na miarę zwycięstwa 2:0. Tomasz Tułacz nie był zadowolony z postawy zespołu po stracie bramki.

Puszcza Niepołomice w jednym tygodniu poniosła porażki 0:1 ze Stalą Rzeszów w Fortuna Pucharze Polski i 0:2 z Pogonią Szczecin w PKO Ekstraklasie. W zestawieniu z Portowcami beniaminek nie był faworytem, mimo to wydawało się, że pokusi się o lepszy wynik. W pierwszej połowie Puszcza radziła sobie z atakami szczecinian, a dodatkowo zdobyła przewagę liczebną. To konsekwencja drugiej żółtej, a więc czerwonej kartki dla Fredrika Ulvestada.

- Do kardynalnego błędu, który na tym poziomie nie powinien się wydarzyć, Pogoń nie stwarzała wielu sytuacji podbramkowych. Dlatego, że wykonywaliśmy zadania taktyczne w dobry sposób. Czekaliśmy na naszą szansę. Los uśmiechnął się do nas i teoretycznie mieliśmy ułatwione zadanie po czerwonej kartce - opowiada na konferencji prasowej Tomasz Tułacz, trener Puszczy.

- Mam pretensje do zawodników o reakcję po błędzie kosztującym stratę gola. Nie powinno być zwieszenia głów i mozolnego budowania akcji, a chęć pomocy koledze i determinacja w ofensywie. Brakowało tego, żeby drużyna stanęła na głowie i postarała się wyrównać. Druga bramka była konsekwencją złego ustawienia i było w zasadzie po meczu - dodaje Tułacz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

- Walczymy, niestety, dalej z naszymi upiorami i zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi - podsumowuje opiekun beniaminka.

Pogoń Szczecin pokazuje charakter i zwyciężyła na przekór problemom. Tym samym trwa pościg podopiecznych Jensa Gustafssona za najlepszymi w lidze. Runda jesienna nie musi zostać spisana na stratę, jeżeli Portowcy podtrzymają pozytywny trend.

- Dla nas to był kolejny trudny mecz, chociaż z innego powodu niż wcześniejsze. Boisko było trudne. Styl Puszczy powodował, że nie mogliśmy złapać naszego rytmu. Do tego musieliśmy cały czas kontrolować rywali przy ich stałych fragmentach gry. Wyzwanie stało się jeszcze trudniejsze, ponieważ musieliśmy zagrać w dziesięciu na jedenastu - wylicza trener Jens Gustafsson.

- Pokazaliśmy, że w Pogoni każdy zawodnik poświęca się dla dobra zespołu. Każdy zrobił to i stąd zwycięstwo - dodaje Szwed.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Komentarze (0)