Kontrakt Piotra Zielińskiego z Napoli wygasa 30 czerwca 2024 roku. W dalszym ciągu nie ma wiążącej decyzji - przedłuża umowę i zostaje, czy mówi "do widzenia"?
Jeśli nie Napoli, to w pierwszej kolejności wymienia się Juventus oraz Inter. Ale niewykluczone, że powróci temat sprzed siedmiu lat, kiedy to na ostatniej prostej "wysypał" się transfer do Liverpoolu. Wtedy Aurelio De Laurentiis zapłacił za niego Udinese 20 mln euro i jednocześnie złamał serce Juergena Kloppa, który bardzo chciał sprowadzić Polaka na Anfield.
"Corriere dello Sport" pisze, ze Liverpool chce po raz kolejny spróbować ściągnąć Zielińskiego do siebie. Wtedy się nie udało i do klubu niejako w zastępstwie trafił Georginio Wijnaldum.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: te sceny szokują. Zobacz, co piłkarz zrobił sędziemu
Przypomnijmy, że Zieliński będzie mógł swobodnie negocjować z innymi klubami od 1 stycznia, a więc na pół roku przed wygaśnięciem umowy z Napoli. Liverpool będzie miał jednak trudne zadanie, bo bardzo zainteresowany Zielińskim jest Juventus.
"Daily Mail" wraca do 2016 roku i podkreśla, ze Napoli zapłaciło za Zielińskiego zaledwie 14 milionów funtów, co z dzisiejszej perspektywy wydaje się jakąś niewyobrażalną promocją. Wtedy toczyły się bardzo ciężkie negocjacje z Udinese. Liverpool był już nimi sfrustrowany i ostatecznie zrezygnował z walki.
Teraz temat powraca. Dziennikarze są jednak zgodni i twierdzą, że jakiekolwiek konkrety poznamy dopiero po zakończeniu obecnego sezonu. Chyba, że Polak zdecyduje się ostatecznie na przedłużenie kontraktu z Napoli, czego władze tego klubu są niemal pewne.
CZYTAJ TAKŻE:
Wyznanie Rooneya. Pił dopóki nie stracił przytomności
Rekord Lewandowskiego zagrożony. Była gwiazda Bayernu zabrała głos