W niedzielny wieczór Polski Związek Piłki Nożnej poinformował o zmianach w reprezentacji Polski, która przygotowywać się będzie od poniedziałku do spotkań z Czechami (17.11., eliminacje Euro 2024) oraz Łotwą (21.11., towarzyski). Jednym z tych, którzy ostatecznie nie przyjadą na zgrupowanie, jest Matty Cash.
"Selekcjoner Michał Probierz dokonał trzech zmian w powołaniach na listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Patryka Dziczka, Adriana Benedyczaka i Matty'ego Casha zastąpią Mateusz Łęgowski, Karol Struski i Tymoteusz Puchacz" - tak brzmi komunikat PZPN.
Cash w poprzedni weekend (5.11.) doznał urazu w meczu Premier League z Nottingham Forest (więcej TUTAJ>>). Później jednak (9.11.) wystąpił jako zmiennik w spotkaniu Ligi Konferencji Europy z AZ Alkmaar, zaś w niedzielę (12.11.) rozegrał cały mecz z Fulham FC.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: film obejrzało pół miliona osób. Gwiazdor Realu zachwycił
Tomasz Włodarczyk z meczyki.pl poinformował, że po niedzielnym spotkaniu ból barku, z którym zmaga się Cash, nasilił się. "Czeka go kilka dni odpoczynku" - napisał o zawodniku Aston Villi Włodarczyk na portalu X.
Nie spodobało się to Wojciechowi Kowalczykowi. Były napastnik reprezentacji Polski ostro skrytykował Casha. "Bark wytrzymał na Fulham, a nie da rady wytrzymać na Czechów. Miękki jakiś ten Angol" - to słowa Kowalczyka na portalu X.
Matty Cash otrzymał polskie obywatelstwo w październiku 2021 r. W koszulce z orzełkiem rozegrał 14 spotkań, w których zdobył jedną bramkę. Występował na mistrzostwach świata w Katarze.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy przypadek, w którym kontuzja Casha stała się przedmiotem dyskusji. Po marcowym meczu eliminacji Euro 2024 z Czechami Tomasz Hajto zarzucił piłkarzowi Aston Villi symulowanie urazu (więcej TUTAJ>>).
Gdy PZPN opublikował wyniki badań piłkarza, które potwierdziły naciągnięcie mięśnia płaszczkowatego, Hajto przyznał się do błędu. "Cześć Matty, poniosło mnie z tą diagnozą. Przepraszam i życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia!" - napisał Hajto w mediach społecznościowych
Czytaj także: Najpierw oskarżył, teraz przeprasza. Hajto przyznał się do błędu