Po 11 latach pracy Jakub Kwiatkowski został zwolniony z pracy z PZPN. Ostatnio pełnił funkcję rzecznika prasowego oraz team menagera reprezentacji Polski. Kwiatkowskiego pożegnano jedynie krótkim oświadczeniem opublikowanym w mediach społecznościowych.
Po tej decyzji na prezesa PZPN Cezarego Kuleszę wylała się lawina krytyki. Kibice i eksperci nie mogli zrozumieć, dlaczego działacz zdecydował się na tak radykalną zmianę. W obronę Kuleszę wziął były szef PZPN, Michał Listkiewicz.
"Dziś modne jest walenie w prezesa PZPN, często na zasadzie 'kij się znajdzie'. Trudno zrozumieć histerię po zwolnieniu kierownika reprezentacji. Były ich w historii tuziny, ale nikt nie kładł się Rejtanem jak w obronie Jakuba Kwiatkowskiego" - napisał w felietonie Listkiewicz.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował
Kwiatkowskiego nazwał "człowiekiem kompetentnym", ale zwrócił uwagę, że ten wykonywał tylko pracę usługową.
Listkiewicz porównał też Kuleszę z rządzącym Polskim Związkiem Narciarskim Adamem Małyszem.
"Cezaremu Kuleszy trudniej się bronić niż Adamowi Małyszowi, nie stoi za nim wspaniała kariera, a co za tym idzie uwielbienie tłumów. Porażki piłkarzy rozdrapujemy, a skoczkom śpiewamy 'nic się nie stało'" - dodał Listkiewicz.
Czytaj także:
Lider się nie zatrzymuje. Prestiżowe derbowe zwycięstwo Śląska
"Żenada". W sieci wrze po decyzji UEFA