Decyzja o zwolnieniu Jakuba Kwiatkowskiego wywołała spore zaskoczenie. Przypomnijmy, że był jednocześnie rzecznikiem, jak i menadżerem piłkarskiej reprezentacji Polski.
O zakończeniu współpracy zadecydować miał selekcjoner Biało-Czerwonych Michał Probierz (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ). Tym samym dobiegła końca jego 11-letnia przygoda ze związkiem (pracował w nim w 2009 roku, a później nieprzerwanie od 2012).
Następnie 162 dziennikarzy i fotoreporterów podpisało się pod listem, w którym wyrazili swoje zdziwienie o zwolnieniu Kwiatkowskiego.
ZOBACZ WIDEO: Rzadki widok. Messi wszedł do sklepu i się zaczęło
- To najpiękniejsze podziękowanie za 11 lat pracy - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet". - Wiadomo, że z PZPN nigdy takiego listu nie dostanę, skoro nawet w komunikacie o zwolnieniu mnie z pracy nie padło słowo "dziękuję" - dodał.
Według Kwiatkowskiego list pokazał, że wykonywał dobrą pracę, choć ta niekoniecznie spotkała się z akceptacją obecnych władz piłkarskich w Polsce.
Prezes Cezary Kulesza przyznał w rozmowie z "PS", że w ramach podziękowania przygotowano dla Kwiatkowskiego pamiątkową paterę oraz koszulkę.
- Podczas pożegnania nie zauważyłem choćby ułamka chęci powiedzenia zwykłego "dziękuję". Słowa są tanie, teraz można mówić wszystko. Ja też mogę powiedzieć, że w przyszłym sezonie planuję grać w Realu Madryt. A jak się to ma do rzeczywistości, to wszyscy wiemy - zakończył.
Czytaj także:
- Media o PZPN-ie w Katarze: "pito niemal bez przerwy". Jest reakcja związku
- Wszystkie mecze za darmo! Jest oświadczenie Superligi