Pamiętasz tych dwóch mężczyzn? Pięć lat temu obserwowała ich cała Polska

Pod koniec 2018 roku nieznani zagraniczny inwestorzy chcieli przejąć Wisłę Kraków. Skończyło się fatalnie, panowie obrzucili się wyzwiskami, a na pokładzie samolotu miał mieć miejsce zawał. Finał tej sprawy był zaskakujący.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Vanna Ly (z lewej) i Mats Hartling (z prawej) Newspix / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Vanna Ly (z lewej) i Mats Hartling (z prawej)
Pięć lat temu w okresie świątecznym w polskiej piłce miała miejsce tak absurdalna historia, że nie wpadliby na nią scenarzyści paradokumentów. Jeden z najbardziej zasłużonych klubów w historii polskiej piłki - Wisła Kraków, tonął długach i potrzebowała nowego właściciela. Pojawili się dość nieoczekiwani kupcy.

Vanna Ly i Mats Hartling wieli być zbawcami Wisły Kraków. 18 grudnia 2018 roku w Zyruchu sprzedano Wisłę firmie Alelega i Noble Capital Partners. Pierwszy z inwestorów miał otrzymać 60 proc. akcji "Białej Gwiazdy" a drugi pozostałe 40 proc. W środowisku Wisły zapanowała euforia, bo uważano, że kłopoty magicznie się kończą.

Trzy dni później Ly był obecny na meczu PKO Ekstraklasy, spotkał się z drużyną, sztabem szkoleniowym. Później odbył nawet wizytę u prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, ale uwagę zwracało jego dziwne zachowanie. Ly zasłaniał się parasolką przed dziennikarzami. Z czasem jednak zaczęły pojawiać się coraz większe problemy.

ZOBACZ WIDEO: Rzadki widok. Messi wszedł do sklepu i się zaczęło

Jednym z warunków sprzedaży był przelew, który miał wpłynąć na konto Wisły do 29 grudnia. Pieniądze miały posłużyć na spłatę najbardziej pilnych wydatków. Na koncie jednak ich nie było.

Właśnie 29 grudnia Hartling zapewnił, że Vanna Ly mówił mu, że przelew zleci 28 grudnia. Mówił, że kontakt z nim jest utrudniony z tego powodu, że leci do USA. Dzień później Wisła Kraków poinformowała, że Ly poważnie zachorował w czasie swojej podróży, pojawiały się plotki nawet o zawale serca.

Ostatecznie przelew na koncie Wisły się nie pojawił. 2 stycznia 2019 roku Towarzystwo Sportowe Wisła oświadczyło, że umowa sprzedaży została unieważniona. Ale to nie był jeszcze koniec kłopotów. Mats Hartling zapowiadał walkę o Wisłe.

- Nie chcę, abyście uznali mnie za wroga Wisły, bo nim nie jestem. Zostałem oszukany przez pana Vannę Ly tak samo, jak prezes Marzena Sarapata, inni działacze Towarzystwa i kibice. Ale dla mnie umowa jest umową - mówił Mats Hartling dla sport.pl. W mediach pojawiały się nawet maile, w którym Hartling i żona Ly, który miał przejść zawał, obrzucają się groźbami. Sytuacji to jednak nie zmieniło i Hartling nie dostał 40 proc. akcji Wisły.

Ostatecznie Wisła znalazła nowych właścicieli w 2020 roku. Zostali nimi Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński oraz Jarosław Królewski.

Czytaj więcej:
Legią zachwycała się wtedy Europa. Dziś jej człowiek naprawia samochody

Czy historia sprzedaży Wisły to najbardziej absurdalna rzecz, która wydarzyła się w polskiej piłce w tej dekadzie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×