Kiedy zobaczymy "prawdziwego" Jakuba Modera? Trener Brighton zabrał głos

Getty Images / Gaspafotos/MB Media / Na zdjęciu: Jakub Moder (z lewej)
Getty Images / Gaspafotos/MB Media / Na zdjęciu: Jakub Moder (z lewej)

Jakub Moder jest stopniowo wprowadzany do składu Brighton po ciężkiej kontuzji. Trener Roberto De Zerbi twierdzi, że na najlepszą wersję Polaka będzie trzeba jeszcze trochę zaczekać.

602 dni trwała przerwa Jakuba Modera od gry w Brighton and Hove Albion. Po zerwaniu więzadeł krzyżowych w kolanie Polak został wyłączony na wiele miesięcy, przechodził żmudną rehabilitację, ale w końcu wrócił na boiska Premier League.

Na razie licznik występów w tym sezonie zatrzymał się na trzech. I były to epizody: kilkanaście minut z Nottingham Forest, następnie po kilka w meczach z Brentfordem i Crystal Palace.

Trener Roberto De Zerbi tłumaczy, że na "prawdziwego" Modera trzeba będzie jeszcze trochę zaczekać.

- Dochodzimy do momentu, w którym będzie mógł wybiec na boisko w wyjściowej jedenastce. Kiedy wraca się po bardzo poważnej kontuzji, trzeba dużo czasu, żeby się zaadaptować, zmienić nawyki, poczuć się na nowo piłkarzem, poczuć grę - mówi trener Brighton w rozmowie z "Viaplay".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria

- Myślę, że Kuba może być dla nas ważny. To świetny facet i bardzo dobry piłkarz. Potrzebuje jednak więcej czasu. Myślę, że prawdziwego Modera zobaczymy w drugiej części sezonu, a może nawet w kolejnym, bo pierwsze 3-4-5 miesięcy może być bardzo trudne dla niego. Najważniejsze, że udało mu się wrócić po tak poważnej kontuzji - mówi De Zerbi.

Być może Moder dostanie kolejną szansę w najbliższym czwartkowym meczu z Tottenhamem (godz. 20.30).

Sytuację 24-latka bacznie obserwuje Michał Probierz. Nie ma co ukrywać, że Moder w dobrej formie byłby wartością dodaną dla reprezentacji Polski w kontekście zbliżających się meczów barażowych o udział w mistrzostwach Europy w Niemczech.

CZYTAJ TAKŻE:
Powrót Nkunku światełkiem w tunelu dla Chelsea. Pochettino: Musimy być realistami
Ojciec zablokował zagraniczny transfer. "Czasami dołączała się też mama"

Komentarze (0)