Michał Probierz za kilka tygodni ogłosi powołania na kolejne zgrupowanie reprezentacji Polski. Pod koniec marca Biało-Czerwoni stoczą ostatni bój o awans na Euro 2024. Nie udało się przez eliminacje, ale mamy drugą szansę w postaci barażu.
Robert Lewandowski i spółka muszą wygrać dwa mecze, aby w czerwcu pojechać na turniej w Niemczech. Pierwszym rywalem będzie Estonia, która w rankingu FIFA zajmuje 122. miejsce (Polska jest 31). Niemal wszyscy są pewni, że bez problemu poradzimy sobie z tym przeciwnikiem. Dariusz Szpakowski jednak ostrzega.
- Nikt nie da nam awansu za darmo. Ostatnio oglądałem mecz Estonii. Grają dobrze w piłkę. Wygraną trzeba będzie po prostu wywalczyć. Szkoda, że ewentualnego drugiego meczu w barażach nie gramy u siebie. Byłoby więcej czasu na odpoczynek i regenerację. Piłkarze nie powinni narzekać. Trzeba się skupić i sprężyć - mówi słynny komentator w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dwa strzały i za każdym razem okno. Popis piłkarza z Ekstraklasy
Estonia w styczniu rozegrała mecz towarzyski ze Szwecją. Nasz rywal przegrał 1:2, ale trzeba mieć na uwadze, że spotkanie odbywało się poza terminem FIFA. Dlatego Szwedzi grali głównie zawodnikami, którzy na co dzień grają w rodzimej ekstraklasie.
Polska jednak nie może sobie pozwolić na wpadkę z Estonią. To byłaby wielka kompromitacja. Trudniej jednak będzie w drugim spotkaniu, w którym będą decydować się losy awansu. Wtedy zagramy z Walią lub Finlandią. Szpakowski mimo wszystko jest dobrej myśli.
- Nie możemy narzekać. My lubimy czuć presję. Nadal mamy w sobie ułańską krew. Wiele będzie zależało od koncentracji. Awans trzeba wyrwać. Jest w zasięgu Biało-Czerwonych - dodaje komentator.
Mecz Polska - Estonia odbędzie się 21 marca. Finałowy baraż zaplanowano na 26 marca i wówczas zagramy na wyjeździe z Walią lub Finlandią.
Na to Probierz czekał. Szykuje się głośny powrót do reprezentacji >>
Stanowcza reakcja PZPN ws. Probierza? Były reprezentant grzmi >>