Mecz 2. Bundesligi pomiędzy Hamburger SV a Hannoverem 96 dostarczył wielu emocji. Kibice zobaczyli bowiem aż 7 bramek, a goście ostatecznie wygrali 4:3.
Gorąco było również na trybunach, a spotkanie było dwukrotnie przerywane. Na początku drugiej połowy stało się tak z powodu blokad rowerowych przypiętych do bramki, a także rzucanych na boisku przedmiotów. W 56. minucie doszło za to do ogromnego skandalu, gdyż kibice Hannoveru w ramach protestu unieśli w górę transparent uderzający w dyrektora generalnego klubu Martina Kinda.
Przedstawiał on twarz niemieckiego przedsiębiorcy, na której znalazł się charakterystyczny czerwony celownik. Jak łatwo się domyślić, była to groźba wobec Kinda. Transparent pojawił się w 56 minucie gry, gdy Hannover 96 prowadził 3:2. Spotkanie zostało natychmiast wstrzymane, a sędziowie zdecydowali się wznowić grę dopiero po kilku minutach. W związku z wszystkimi przerwami do drugiej połowy doliczono aż 43 minuty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
W Niemczech od kilku tygodni trwają protesty kibiców związane z decyzją Niemieckiej Ligii Piłkarskiej (DFL) o sprowadzeniu na 20 lat zagranicznego inwestora, który przejmie prawa marketingowe, w tym również telewizyjne. Budzi to opór fanów Bundesligi a także przedstawicieli części mniejszych niemieckich zespołów, zdaniem których może to doprowadzić do zmian w terminarz oraz formule ligi, a także ingerencji w tradycje niemieckiego futbolu.
Martin Kind był jednym z piłkarskich dygnitarzy, który poparł tę decyzję. Co więcej, jego głos przesądził o tym, że w Niemczech pojawi się zagraniczny inwestor. Z tego powodu kibice Hannoveru 96 uznali go za zdrajcę, co wymownie okazali w trakcie piątkowego meczu.
Protesty przeciwko działaniom DFL mają miejsce niemal na każdym stadionie Bundesligi. Kibice wyrażający swoją dezaprobatę najczęściej rzucają na boisko różne przedmioty, w tym m.in. sztuczne pieniądze, oskarżając tym samym władze ligi o chciwość.
Czytaj też:
Sensacyjny kandydat na trenera Barcelony. Jest jedno "ale"
Słynny trener przeciwny rewolucji w przepisach. “To da więcej okazji do pomyłek”