20. kolejka PKO Ekstraklasy to pierwsza seria gier rozgrywana w 2024 roku. Widzewiacy co prawda stracili bramkę jako pierwsi w 9. minucie za sprawą Afimico Pululu, ale błyskawicznie odpowiedział na to Bartłomiej Pawłowski. Jednak to Jaga zadała jeszcze dwa ciosy - w 32. minucie na 2:1 dla gości trafił Dominik Marczuk, a kilka minut po zmianie stron jeszcze Jesus Imaz. Więcej o przebiegu meczu przeczytasz TUTAJ.
- To był kapitalny mecz pod względem poziomu i kultury gry. Bardzo ubolewam nad tym, że nie sprawdziło się moje zdanie o uczcie dla kibiców, ale takiej, która będzie lepiej smakować naszym fanom. W dużym skrócie: bardzo szanuję moich piłkarzy za wysiłek i za to, ile energii włożyli w pressing, dzięki czemu potrafili odbierać piłkę tak dobrze zorganizowanej Jagiellonii - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Daniel Myśliwiec.
Szkoleniowiec Widzewa Łódź jest zdania, że posiadanie piłki to jedno, a zrobienie z nią czegoś dobrego, to inna rzecz. Tego drugiego właśnie jego zespołowi brakowało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar odpowiada hejterom. W swoim stylu
- Brakuje nam tego, co ma Jagiellonia. Byliśmy słabsi od rywala pod względem umiejętności przeniesienia piłki w pole karne i zrobienia z tego konkretu. Z tego wzięła się nasza pierwsza bramka, a później nam tego brakowało. To powinniśmy zmienić jak najszybciej. Musimy włożyć jeszcze więcej energii w to, żeby strzelać gole i wygrywać mecze - uważa trener czerwono-biało-czerwonych.
Inna sprawa, że Jagiellonia Białystok, czyli nowy lider rozgrywek, to nie dość, że zespół najbardziej bramkostrzelny w całej lidze, to jeszcze nie wybaczający błędów, o czym boleśnie przekonała się ekipa z al. Piłsudskiego.
- W przypadku konfrontacji z tak mocnym przeciwnikiem, który zostawia tak mało przestrzeni, gra się ciężko. Nie deprecjonujmy dośrodkowań, bo jest to skuteczna forma ataku. Oni dążyli do zamknięcia środka i spychali nas do boku – stąd tyle dośrodkowań. Zgubiliśmy krycie przy trzeciej bramce dla Jagiellonii. Przy tym golu było dużo elementów, na które nie powinniśmy sobie pozwolić. My też ćwiczyliśmy ten sposób - dośrodkowania z półprzestrzeni - ale tego zabrakło - komentował Myśliwiec.
W pierwszych 45 minutach Widzew prezentował się nieźle, szczególnie pod kątem fizycznym. W drugiej części gry jednak energia z łodzian uleciała, co ma prawo niepokoić kibiców RTS-u.
- My na ten moment jesteśmy ubożsi o skuteczność i tu musimy włożyć jeszcze więcej energii w ten aspekt. Graliśmy zbyt wąsko i wolno w tych samych elementach, które działały w pierwszej połowie. W drugiej połowie tego nie robiliśmy. Jeśli chodzi o sytuację Bartka Pawłowskiego, to powinien był uderzać i jak sam to obejrzy, to pewnie podzieli tę opinię - analizował trener Widzewa.
Łodzianie spadli na 14. miejsce w tabeli, a to z pewnością nie jest dobra informacja przed derbami z ŁKS-em, które odbędą się już w niedzielę, 18 lutego o 17:30.
Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Zobacz też: Nowy rok, stara Jagiellonia. Popis strzelecki w Łodzi [WIDEO]