W ostatnim letnim okienku transferowym wydawało się, że klub zmieni Piotr Zieliński. O polskiego pomocnika mocno zabiegały saudyjskie zespoły. Kadrowicz sam zdradził, iż była spora szansa na opuszczenie Półwyspu Apenińskiego.
Ostatecznie jednak transakcja nie doszła do skutku. Zieliński przedłużył kontrakt z SSC Napoli, ale tylko na rok. Można było spodziewać się, że skoro odrzucił wielkie pieniądze, to zostanie w obecnym klubie na kolejne lata.
Tymczasem nic z tego. Polak tym razem nie przedłuży swojego wygasającego kontraktu i zmieni klub. Tyle tylko, że pozostanie we Włoszech, bowiem trafi do Inter Mediolan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Pozytywne emocje dotyczące przenosin pomocnika na San Siro tonuje Marcin Długosz, ekspert od Serie A z "Kanału Sportowego". Jego zdaniem o miejsce w podstawowym składzie Interu nie będzie łatwo.
- Na pewno nikt nie rozłoży przed Polakiem czerwonego dywanu i nie zaprosi go od razu do wyjściowego składu. Tam konkurencja do gry w pomocy jest ogromna. Inter ma najlepszą drugą linię we Włoszech - przyznał Długosz w rozmowie z TVP Sport.
Jego zdaniem nie ma szansy, by Zieliński wszedł w miejsce Nicolo Barelli lub Hakana Calhanoglu. Możliwe, że uda mu się wygryźć 35-letniego Mchitarjana, ale ten przeżywała kolejną młodość. To zatem kolejny problem dla Polaka.
Dopiero czwartym wyborem Filippo Inzaghiego jest Davide Frattesi, za którego zapłacono aż 40 milionów euro. A to idealnie pokazuje, jaka trudność czeka reprezentanta Polski. Jednak Długosz podkreśla jedną ważną rzecz w kontekście minut dla Zielińskiego.
- W przyszył sezonie Inter czeka mnóstwo spotkań, może nawet w granicach 70, i jeżeli chce mierzyć wysoko nie tylko we Włoszech, ale i w Europie, musi mieć klasowych zawodników na każdą pozycję, a Polak na pewno do takiego grona piłkarzy należy - podkreślił ekspert nie wykluczając, że szkoleniowiec może nawet zmienić mu pozycję.