[tag=546]
Legia Warszawa[/tag] mocno liczyła na to, że na własnym stadionie odwróci losy dwumeczu z Molde FK i awansuje do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy, a tymczasem pierwszą bramkę straciła już w... 64 sekundzie spotkania.
Sporą wpadkę - nie pierwszy zresztą raz - zaliczył Kacper Tobiasz, który odbił piłkę po płaskim dośrodkowaniu prosto pod nogi Fredrika Gulbrandsena. Norweskiemu napastnikowi nie pozostało nic innego, jak tylko umieścić futbolówkę w siatce. I tak też się stało.
W dwudziestej minucie pojedynku bramkarz Wojskowych skapitulował po raz drugi. Najpierw Markus Kaasa huknął w słupek, a później Molde FK wypracowało sobie kolejną dogodną okazję i Kacpra Tobiasza pokonał Eirik Hestad. Grono ekspertów nie zostawiło na nim suchej nitki.
ZOBACZ WIDEO: To musiało się wydarzyć. Jego historia trafiła na ekrany
"Tobiasz zwrot surprise (nawiązanie do oprawy meczowej - przyp. red.) wziął sobie za bardzo do serca. Wystawianie go po meczu w Molde już było sabotażem. Ja wiem, że były fajerwerki, ale po co mieć między słupkami tykającą bombę?" - napisał na platformie X Mateusz Ligęza z Radio ZET.
Bramkarzowi szpileczkę wbił również Kamil Warzocha. "Jakiś klub przychodzi latem po Tobiasza, daje 2 mln euro i można oddawać z pocałowaniem ręki. Legia lepszego biznesu nie zrobi" - skomentował w mediach społecznościowych dziennikarz "Weszło".
"Szybko się Tobiasz zameldował..." - dodał na platformie X Piotr Jagiełło.
"Kosta Runjaić robi krzywdę Tobiaszowi, wystawiając go w podstawowym składzie. Przydałby mu się odpoczynek" - zasugerował Adam Kowalewicz z "Łódzkiego Sportu" i Radio GOL.
Legia Warszawa w drugiej połowie nie poprawiła się i przegrała u siebie z Molde FK 0:3. Relację ze spotkania można przeczytać ---> TUTAJ.
Czytaj także:
Co to było?! Tobiasz znów się nie popisał [WIDEO]
Legia Warszawa zdecydowała w sprawie Josue. Wkrótce początek negocjacji