Pierwsza połowa w Norwegii była tragiczna, ale druga pozwalała mieć nadzieję, że jeszcze nie wszystko jest w tym meczu stracone.
Na trybunach pojawiło się 27 459 kibiców. Była efektowna oprawa, fajerwerki, głośny doping. Ale trudno wytłumaczyć to, co wydarzyło się na boisku. Mecz dobrze się nie rozpoczął, a Legia już przegrywała. Później było już tylko gorzej i ostatecznie stołeczna drużyna przegrała 0:3.
- Od samego rozgrzewki czuliśmy wsparcie kibiców. Głęboko wierzyłem, że będzie super, a tymczasem mija półtorej minuty i tracimy bramkę. To podcięło nam skrzydła. Nie zareagowaliśmy tak, jak trzeba. Później straciliśmy kolejną bramkę i przy wyniku 0:2 u siebie nasze głowy się wyłączyły - komentował Rafał Augustyniak przed kamerą Viaplay.
ZOBACZ WIDEO: To musiało się wydarzyć. Jego historia trafiła na ekrany
Oba spotkania Legii z Molde były wprost fatalne. Cytując klasyka, podopieczni Kosty Runjaicia mogą teraz skupić się na lidze, bo odpadli już zarówno z europejskich pucharów, jak i z Pucharu Polski.
- To nie powinno tak wyglądać. W Norwegii w 24. minucie było 0:3, dzisiaj po dwudziestu przegrywaliśmy 0:2. Nie wiem, czy to koncentracja, czy głowa. Ciężko na gorąco powiedzieć, co się tak naprawdę wydarzyło. Tak nie może być. Musimy o tym jak najszybciej zapomnieć, wyciągnąć wnioski i skupić się na Ekstraklasie, bo tylko to nam już zostało - mówił Augustyniak.
Jednak grając w ten sposób będzie ciężko o walkę nawet w Ekstraklasie. - To jest problem. Musimy jak najszybciej znaleźć rozwiązanie. Najbliższy mecz mamy już w niedzielę. Musimy się odciąć od tego wszystkiego - podsumował.
CZYTAJ TAKŻE:
Tobiasz, statyści i nędza w ataku. Oceny Legii za kompromitację z Molde
"Sabotaż". W sieci wrze po tym, co zrobił bramkarz Legii