Magiera zabrał głos ws. gwiazdy Śląska. "Musimy mu pomóc"

Śląsk Wrocław wygrał sobotnie spotkanie z Widzewem Łódź 2:1. Odetchnąć z ulgą mógł Jacek Magiera, którego zespół słabo rozpoczął rundę wiosenną. - Wiedziałem, że jak nie strzelaliśmy w trzech meczach, to w końcu się przełamiemy - mówił szkoleniowiec.

Mateusz Byczkowski
Mateusz Byczkowski
Jacek Magiera PAP / Na zdjęciu: Jacek Magiera
Pierwsze trzy spotkania po zimowej przerwie były nieudane dla Śląska Wrocław, który zdołał wywalczyć w nich tylko punkt. Rewelacja obecnego sezonu PKO Ekstraklasy zwolniła więc tempo. Tym samym pozwoliła doskoczyć rywalom w tabeli i straciła pozycję lidera na rzecz Jagiellonii Białystok.

W sobotę pojawiła się szansa na przełamanie. Na Tarczyński Arena przyjechał Widzew Łódź. Zespół Daniela Myśliwca jeszcze kilka dni temu rywalizował w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski przeciwko Wiśle Kraków i przegrał po ponad dwugodzinnym boju (1:2).

Śląsk w pierwszej połowie wyglądał źle, ale po przerwie było już znacznie lepiej. Wrocławianie wygrali dzięki dwóm bramkom Nahuela Leivy i znów zostali liderem PKO Ekstraklasy. Reakcja Jacka Magiery pokazuje, iż jego drużynie spadł niemały kamień z serca.

ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia

- Było widać ulgę, po bramce "puściło" każdego z nas i na ławce i na boisku. Było kilka okazji po strzeleniu gola i oby to był prognostyk przed kolejnymi spotkaniami. Wiedziałem, że jak strzelaliśmy gole w 21 meczach z rzędu, to w końcu przyjdzie mecz, w którym nie zdobędziemy bramki. Wiedziałem też, że jak nie strzelaliśmy w trzech meczach, to w końcu się przełamiemy. Cieszę się, że to się stało dzisiaj - powiedział szkoleniowiec podczas konferencji prasowej.

Co ciekawe Śląsk rozpoczął sobotnie starcie bez Erika Exposito w pierwszym składzie. Forma lidera klasyfikacji strzelców ligi w ostatnim czasie znacznie spadła. Magiera postawił na Patryka Klimalę, ale wciąż liczy na powrót hiszpańskiego gwiazdora do najlepszej dyspozycji.

- Erik bardzo pomógł zespołowi w poprzedniej rundzie, a teraz zespół musi mu pomóc. Bez jego dobrej formy może być ciężko i on jest tego świadomy. Jesteśmy w stosunku do siebie szczerzy. Podzieliłem się z Erikiem swoimi przemyśleniami przy całej drużynie, bo mówimy o sobie rodzina, a o rodzinie powinno się rozmawiać bezpośrednio. Liczę, że razem osiągniemy coś fajnego - stwierdził szkoleniowiec wrocławskiej ekipy.

Gorsze humory po spotkaniu na Tarczyński Arena mieli za to łodzianie. Świadczy o tym wpis Bartłomieja Pawłowskiego, który wulgarnie potraktował sędziów jak i cały Polski Związek Piłki Nożnej (więcej TUTAJ).

Daniel Myśliwiec zdaje sobie sprawę z tego, że po dwóch porażkach z rzędu musi nadejść szybka reakcja. W końcu następna kolejka PKO Ekstraklasy to starcie z Legią Warszawa. - Oczywiście, nie jesteśmy zadowoleni z wyników, bo mamy sześć punktów na dwanaście możliwych. To, na co chcę zwrócić uwagę, to praca moich piłkarzy, która napawa mnie dużym optymizmem - przyznał trener Widzewa.

- Mam nadzieję, że zawodnicy będą to dalej robić z taką samą energią. Muszę doprowadzić do tego, żebyśmy w kluczowych momentach byli w stanie przechylać szalę na swoją korzyść. A poprawimy to dzięki konsekwencji. Wierzę w pracę, która da nam progres. Teraz on musi być jeszcze bardziej widoczny w tabeli - podsumował.

Zobacz też:
Real Madryt stracił punkty! Ogromna kontrowersja w ostatniej akcji

Czy Śląsk Wrocław zostanie mistrzem Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×