21 marca (na PGE Narodowym w Warszawie) polscy piłkarze rozpoczną walkę o udział w Euro 2024. Rywalem drużyny prowadzonej przez Michała Probierza będzie Estonia. Jeżeli Biało-Czerwoni wygrają, to pięć dni później (26 marca) zmierzą się na wyjeździe ze zwycięzcą z pary Walia - Finlandia. Stawką będzie awans do najważniejszego turnieju na Starym Kontynencie.
Kogo Probierz powołał na te mecze? Sprawa jest o tyle interesująca, że wielu naszych zawodników ma potężne problemy z formą. Zwłaszcza ci występujący w II linii (o czym pisał niedawno mój kolega redakcyjny Maciej Kmita - TUTAJ znajdziesz ten tekst >>). Oficjalnie listę powołanych piłkarzy poznamy dopiero 14 marca - tydzień przed meczem z Estonią. I to zdenerwowało Jana Tomaszewskiego.
- PZPN niestety nie wyciąga wniosków i w dalszym ciągu jest tam gra pod tytułem "W co się gra – nikt nie wie" - przyznał na łamach "Super Expressu".
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
I kontynuował: - PZPN podał, że wysłał listę (zawodników powołanych - przyp. red.) do UEFA. Jaką listę?! Czyli co - UEFA wie, a my - 12. zawodnik nie wiemy?! I okazuje się, że pewnie nigdzie nie wysłali tej listy. Nie wiemy jaki jest limit zawodników, którzy mogą jechać na zgrupowanie… Czeski film, nikt nic nie wie i PZPN w dalszym ciągu gra taką piłkę fałszywą.
Tomaszewski nie pierwszy - i zapewne nie ostatni - raz krytykuje piłkarską centralę. Podobne słowa wypowiedział kilka dni temu (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>). Były bramkarz reprezentacji Polski, człowiek, który "zatrzymał Anglię" jest znany z bardzo ostrych słów, które wypowiada w kierunku szefów polskiego futbolu, kolejnych selekcjonerów oraz piłkarzy.