Pierwsza połowa należała do Manchesteru City, który prowadził za sprawą Johna Stonesa. Po przerwie Liverpool FC ruszył do ataku, zaś bohaterem Anfield został Alexis Mac Allister. Mistrz świata uderzeniem z rzutu karnego ustalił rezultat na 1:1.
W dziewiątej minucie doliczonego czasu miał miejsce kontrowersyjny incydent w polu karnym. Jeremy Doku wysoko uniósł nogę i miał zaatakować Mac Allistera. Reprezentant Argentyny padł na murawę jak rażony piorunem, a następnie przez kilkadziesiąt sekund zwijał się z bólu.
Po chwili Michael Oliver wstrzymał grę i po analizie VAR zdecydował, że w tej sytuacji liverpoolczykom nie należał się rzut karny. Arbiter nie zareagował na prośby zawodników i członków sztabu szkoleniowego "The Reds". Juergen Klopp nie mógł zrozumieć jego decyzji.
- Dla wszystkich ludzi futbolu na świecie to jest czysty rzut karny! Jeśli myślisz, że tak nie jest, może nie jesteś osobą związaną z piłką nożną i powinieneś zapomnieć o sędziowaniu. W tym sezonie pokonaliśmy już wiele przeciwności. Znowu pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi do walki. To kocham najbardziej - mówił trener Liverpoolu przed kamerą "Sky Sports".
Jeśli Oliver faktycznie popełnił błąd, może on zaważyć na końcowych rozstrzygnięciach w Premier League. Aktualnie liderem tabeli jest Arsenal, mający taką samą liczbę oczek, co drugi Liverpool.
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
Czytaj więcej:
Gol Arkadiusza Milika. Przypomina o sobie!
Potężna sensacja w meczu Legii Warszawa!