PKO Ekstraklasa. Zadecydował gol w ostatnich sekundach

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: ŁKS Łódź - Raków Częstochowa
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: ŁKS Łódź - Raków Częstochowa

ŁKS Łódź, który jeszcze niedawno miał wyraźną stratę do przedostatniej drużyny w PKO Ekstraklasie był bliski trzeciego zwycięstwa z rzędu. W siódmej minucie doliczonego czasu gry, wynik wyrównał Giannis Papanikolau!

Jeszcze kilkanaście dni temu sytuacja ŁKS-u Łódź była beznadziejna. Zawodnicy z centralnej Polski wygrali jednak dwa ostatnie mecze pokazując, że dopóki piłka w grze, będą się bić o ligowy byt. Wiadomo, że Raków Częstochowa walczy o zupełnie inne cele. Zawodnicy Dawida Szwargi od początku pokazali, po co przyjechali do Łodzi.

Szczególnie aktywny w ofensywie był Jean Carlos Silva, który grał niezwykle ambitnie z lewej strony. Raków zamknął ŁKS pod polem karnym, a łodzianie cierpliwie czekali, aż zaczęli sami atakować. Dobrze grał Kamil Dankowski, który miał okazję wyprowadzić swój zespół na prowadzenie.

W 11 minucie po podaniu Daniego Ramireza, właśnie Dankowski uderzał z ostrego kąta - piłka przeleciała obok Vladana Kovacevicia, ale trafiła w słupek. Tuż po chwili atak przeprowadzili częstochowianie. Po doskonałym podaniu Ante Crnaca, Bartosz Nowak wyszedł sam na sam z Aleksandrem Bobkiem - zdecydował się przelobować bramkarza z Łodzi, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.

Tempo spotkania nieco spowolniło i trudno było o składne akcje na boisku, na którym było niezwykle gęsto. Piłkarze grali krótkimi podaniami i przez długi czas nie było żadnych ciekawych ofensywnych akcji. Taką dopiero przeprowadził Fran Tudor. Chorwat, który wcześniej był opatrywany przez fizjoterapeutów oddał dwa strzały - ten drugi twarzą obronił Levent Guelen. Niestety po strzale Tudora, Chorwat doznał urazu okolic obojczyka i musiał zejść z boiska. Zastąpił go Dawid Drachal.

ZOBACZ WIDEO: Przejął piłkę na środku boiska. A później zrobił szalony rajd

Druga połowa długo się rozkręcała, jednak po kwadransie ostro do przodu ruszył Raków Częstochowa, który w ciągu kilku minut oddał mnóstwo strzałów na bramkę Bobka. ŁKS cudem przetrwał ten napór i po chwili zdarzyła się niespodziewana sytuacja. Po rzucie rożnym dla łodzian, piłkę ręką odbił Gustav Berggren. Sędzia po konsultacji z wozem VAR nie miał wątpliwości - podyktował rzut karny, który wykorzystał Dani Ramirez.

Po golu dla ŁKS-u, sytuacja wróciła do normy. Raków wrócił do ataków, a szczególnie dobrą okazję do strzelenia gola miał Bogdan Racovitan, którego strzał świetnie obronił Bobek.

W 83 minucie ŁKS mógł zamknąć ten mecz. Świetną akcję lewą flanką przeprowadził Antoni Młynarczyk, który podał piłkę do Daniego Ramireza, ale ten trafił w słupek! Do ostatnich sekund Raków napierał i w końcu zdobył gola! Po olbrzymim zamieszaniu, piłkę do bramki wcisnął Giannis Papanikolaou, który wrócił właśnie w niedzielę na boisko po kontuzji, przez którą pauzował od października.

ŁKS zremisował z Rakowem 1:1 i z przebiegu gry, obie drużyny mogą pluć sobie w brodę - ŁKS dlatego, bo wypuścił zwycięstwo w ostatniej minucie, a Raków, że pomimo 26 strzałów (przy 10 ŁKS-u) dopiero na koniec urwał punkt.

ŁKS Łódź - Raków Częstochowa 1:1 (0:0)
1:0 - Dani Ramirez 69' (k.)
1:1 - Giannis Papanikolau 90+7'

Składy:

ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Levent Guelen, Rahil Mammadov, Riza Durmisi - Husein Balić (86' Piotr Głowacki), Dani Ramirez (90+4' Oskar Koprowski), Adrien Louveau, Michał Mokrzycki, Bartosz Szeliga (65' Antoni Młynarczyk) - Piotr Janczukowicz (65' Kay Tejan).

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Bogdan Racovitan, Zoran Arsenić, Stratos Svarnas - Fran Tudor (39' Dawid Drachal), Władysław Koczerhin, Gustav Berggren (86' Giannis Papanikolau), Jean Carlos Silva - Bartosz Nowak (86' Peter Barath), John Yeboah (76' Łukasz Zwoliński) - Ante Crnac.

Żółte kartki: Bobek, Młynarczyk, Balić, Tejan (ŁKS) Papanikolau (Raków)

Sędzia: Bartosz Frankowski.

Widzów: 9 328.

Czytaj także:
Ambitny plan Runjaicia
Gwiazda Rakowa w MLS?

Komentarze (2)
avatar
Fori2889
17.03.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ale ten Sraków słaby ... To mistrz Polski ? Buahaha.. kompromitacja zremisować z 1 ligowcem i to po farcie i pomocy sędziego 
avatar
SNEIK
17.03.2024
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Bardzo dziwne ! Sędzia przedluża.mecz.o 6 minut ok. A bramka wpada w 7 MINUCIE ! Kogo wy ****iszonu oszukujecie . ***** pzpn