W niedzielę 17 marca nie odbył się mecz Atalanta Bergamo - ACF Fiorentina w ramach 29. kolejki Serie A. Kibice szybko poznali przyczynę. Niedługo przed meczem zawał serca miał Joe Barone, będący dyrektorem generalnym klubu z Florencji. Działacz źle się poczuł w pokoju hotelowym.
Amerykanin o włoskich korzeniach został przetransportowany helikopterem do szpitala w Mediolanie. Tam miał zapewnioną najlepszą opiekę medyczną. Niestety, 57-latek nie przeżył, o czym Fiorentina poinformowała w oficjalnym oświadczeniu.
"Z głębokim i ogromnym smutkiem Fiorentina potwierdza stratę jednej z najważniejszych osób, która naznaczyła najnowszą historię klubu i której nigdy nie zapomnimy. Dyrektor generalny Giuseppe Barone zmarł dzisiaj w szpitalu San Raffaele w Mediolanie" - czytamy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Xavi trenuje syna. "Lepszy od Ronaldo"
Dramat jest tym większy, że Barone zmarł dzień przed swoimi urodzinami. Dla całej Florencji to ogromna strata. W klubie pojawił się w 2019 roku wraz z przejęciem Fiorentiny przez Rocco Commisso.
Barone miał okazję poznać Krzysztof Piątek. Polski napastnik trafił do "Violi" już za czasów zmarłego dyrektora generalnego. Nasz rodak pożegnał go za pośrdenictwem Instagrama, gdzie opublikował jego zdjęcie w relacji.
Joe Barrone urodził się na Sycylii, ale wychowywał na amerykańskim Brooklynie. W Stanach Zjednoczonych zaczynał karierę zawodową w sektorze bankowym. Z czasem spotkał na swojej drodze Commisso, który powierzał mu funkcje menedżerskie w swoich firmach. W USA razem kierowali m.in. klubem New York Cosmos, a potem przenieśli się do Włoch, gdy przejęli kontrolę nad Fiorentiną.
Zaskakujące doniesienia ws. byłego piłkarza Barcelony. Odsiaduje wyrok w więzieniu >>
Zamieszanie wokół zachowania "Lewego". Po sieci krążą nagrania >>