Siedem zwycięstw, jeden remis i jedna porażka. To bilans Biało-Czerwonych w spotkaniach przeciwko reprezentacji Estonii. Po raz ostatni oba zespoły zmierzyły się ze sobą w 2012 roku w towarzyskim meczu. W doliczonym czasie jedynego gola strzelił nam bezpośrednio z rzutu wolnego Konstantin Wassiljew, doskonale znany z występów m.in w Piaście Gliwice.
39-latek wciąż jest liderem estońskiej kadry i otrzymał powołanie na marcowe baraże. W czwartkowym meczu jednak nie wystąpi ze względu na uraz.
Eliminacje do mistrzostw Europy 2024 nie były udane dla reprezentacji Polski. Podopieczni najpierw Ferdnando Santosa, a następnie Michała Probierza zajęli dopiero trzecie miejsce w tabeli (za Albanią i Czechami), co oznacza walkę w barażach.
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
[b]
[/b]
Te rozpoczną się w czwartek 21 marca. Polska znalazła się w ścieżce A razem z Walią, Finlandią oraz Estonią. Biorąc pod uwagę przewidywania bukmacherów, minimalnym faworytem do awansu na mistrzostwa Europy są Biało-Czerwoni.
- Spotykam się z komentarzami, że powinniśmy ograć rywali i to co najmniej 5:0, bo w innym wypadku występ będzie należało zakwalifikować jako porażkę - mówi WP SportoweFakty Roman Kosecki, 69-krotny reprezentant Polski (więcej przeczytasz TUTAJ-->).
Mecz Polska - Estonia odbędzie się w czwartek o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1 i TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja NA ŻYWO na WP SportoweFakty.
Zobacz także:
Znaki zapytania w głowie Probierza. "Wczoraj trenowało osiemnastu, przedwczoraj ośmiu"