109-6. Niewiarygodne, co stało się na początku meczu Polaków

PAP / Leszek Szymański / Robert Lewandowski w akcji
PAP / Leszek Szymański / Robert Lewandowski w akcji

Reprezentacja Polski bardzo szybko chciała zdominować Estonię i rozstrzygnąć kwestię awansu do finału baraży do Euro 2024. Wystarczy spojrzeć na te liczby, które wyglądały imponująco.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska kadra do czwartkowego meczu z Estonią podeszła jak do najważniejszego spotkania w tym roku. Drużyna Michała Probierza dominowała na murawie od pierwszych minut i starała się jak najprędzej wypracować sobie dogodną sytuację do zdobycia bramki.

Okazje były, ale do szczęścia brakowało tylko i aż skuteczności. Przewaga Biało-Czerwonych była jednak niepodważalna. Wiele o początku tego spotkania mówiła statystyka opublikowana na platformie X przez TVP Sport.

Reprezentacja Polski pozwoliła Estończykom na wymienienie jedynie... sześciu podań, podczas gdy sama miała ich na swoim koncie aż 109. Duży ruch na boisku i kreowanie gry przełożyły się oczywiście później na bramki.

Wynik meczu otworzył w pierwszej połowie Przemysław Frankowski, a w drugiej części meczu nasza drużyna szybko powiększyła prowadzenie po trafieniach Piotra Zielińskiego i Jakuba Piotrowskiego. Obecnie Polacy prowadzą 4:0. Relacja LIVE jest dostępna ---> TUTAJ.

Czytaj także:
Wzruszający moment. Wyszła razem z "Lewym"
Genialne podanie i gol. Szaleństwo na Narodowym

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Gdzie był w ogóle bramkarz?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty