Na taki mecz kibice reprezentacji Polski czekali od dawna. Biało-Czerwoni w czwartek (21.03) pokonali na PGE Narodowym w Warszawie 5:1 Estonię po golach Przemysława Frankowskiego, Piotra Zielińskiego, Jakuba Piotrowskiego, Sebastiana Szymańskiego i samobójczym trafieniu Karola Metsa. Honorową bramkę dla gości zdobył Martin Vetkal.
Selekcjoner Michał Probierz zaskoczył wielu kibiców i ekspertów desygnowanym przez siebie składem. W podstawowej jedenastce znalazło się bowiem miejsce m.in. dla Nicoli Zalewskiego, który w ostatnich tygodniach był tylko rezerwowym w AS Romie. Lekką konsternację wywołał również fakt, że spotkanie od pierwszej minuty rozpoczął Paweł Dawidowicz, który zagrał dla reprezentacji po raz pierwszy od dwóch lat, a kilka dni przez początkiem zgrupowania kadry doznał urazu w meczu z AC Milanem i przedwcześnie opuścił boisko.
Ostatecznie okazało się jednak, że wszystkie wybory selekcjonera okazały się trafione. Znakomicie zaprezentował się zwłaszcza Nicola Zalewski, który był jednym z najlepszych polskich piłkarzy, a jego akcje na skrzydle co chwile stwarzały zagrożenie pod estońską bramką. 22-latek skończył mecz z dwoma asystami na koncie.
ZOBACZ WIDEO: To jeden z bohaterów meczu z Estonią. Robił z rywali "wiatraki"
Po ostatnim gwizdku większość ekspertów doceniła wybory kadrowe selekcjonera. Do grona tego należał również Mateusz Borek. Popularny komentator w programie Kanału Sportowego zwrócił uwagę, że mimo pojawiających się wątpliwości, skład wybrany przez selekcjonera całkowicie spełnił swoje zadanie.
- Jeszcze rano mogłem dyskutować - czy Moder, czy Szymański, martwił brak rytmu Zalewskiego. Ale szacunek dla trenera, bo wszystkie jego wybory okazały się dobre albo bardzo dobrze. Świetnie rozpoznał swoich piłkarzy - mówił Borek.
Reprezentacja Polski decydujący o awansie na Euro 2024 roku zagra w Cardiff, gdzie zmierzy się z Walią. Kadra tego kraju w czwartek ograła 4:1 Finlandię. Finał baraży odbędzie się we wtorek 26 marca.
Czytaj też:
"Jak frajerzy". Wichniarek ostro o stracie bramki przez Polskę
Szczęsny wpadł w furię. Wymowna reakcja po golu Estonii [WIDEO]