"Jak frajerzy". Wichniarek ostro o stracie bramki przez Polskę

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: reprezentacja Polski, z Jakubem Piotrowskim na pierwszym planie
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: reprezentacja Polski, z Jakubem Piotrowskim na pierwszym planie

Reprezentacja Polski ograła Estonię 5:1 i to biało-czerwoni zagrają w finale baraży o udział w Euro 2024. Artur Wichniarek ostro wypowiedział się jednak na temat straconego gola przez Biało-Czerwonych.

Drużyna Michała Probierza nie zawiodła w półfinałowym meczu baraży do Euro 2024 i zwyciężyła z Estonią aż 5:1 (---> RELACJA). Rywal nie był zbyt wymagający, ale reprezentacja Polski w końcu zagrała tak, że wiara w wywalczenie przepustki na turniej w Niemczech w końcu odżyła.

Biało-Czerwoni całkowicie zdominowali rywali, którzy przez większą część spotkania grali w osłabieniu. W końcówce meczu czujność naszych piłkarzy została jednak uśpiona.

Estonia przeprowadziła jedną z nielicznych akcji w tym meczu, w polu karnym nie zrozumieli się Zalewski z Janem Bednarkiem i Martin Vetkal z bliskiej odległości pokonał Wojciecha Szczęsnego.

ZOBACZ WIDEO: Listkiewicz: Lewandowski? Był dobrym duchem drużyny, nie histeryzował
[b]

[/b]Winą za stratę bramki obarczono Bednarka, jednak z takim obrotem spraw nie zgadza się były reprezentant Polski Artur Wichniarek, który w trakcie programu w Kanale Sportowym użył bardzo mocnych słów.

- Dlaczego wskazuje się palcem Bednarka jako winnego straty gola? A widzieliście Slisza? A co zrobił Szczęsny? W tej akcji pół drużyny zachowało się jak frajerzy - skomentował były napastnik.

Finał zaplanowano we wtorek o godz. 20.45 w Cardiff. Atut własnego boiska będą mieć zatem Walijczycy.

Jeśli Biało-Czerwoni wygrają w barażowym finale (o wszystkim decyduje jedna potyczka, więc w przypadku remisu po 90 minutach, zarządzona zostanie dogrywka, a potem ewentualnie konkurs rzutów karnych), to w fazie grupowej turnieju głównego ich przeciwnikami będą Holandia, Austria oraz Francja.

Zobacz także:
Porażająca statystyka Lewandowskiego. Nie powtórzył meczu z Atletico

Źródło artykułu: WP SportoweFakty