Nie jest regułą, że Stal Mielec przystępuje do meczu z Lechem Poznań w roli faworyta, a w przypadku poniedziałkowego spotkania tak można powiedzieć. Bo jeśli weźmiemy pod uwagę wyniki z 2024 roku, to Stal jest najlepszym zespołem w PKO Ekstraklasie do spółki z Pogonią Szczecin.
Jednak trener Kamil Kiereś tonuje nastroje, bo wie, że prowadzony przez niego zespół jeszcze nic nie osiągnął.
- Chcemy osiągać cele idąc od dołu. Piramidę buduje się od dołu. Są jakieś fundamenty, latem byliśmy drużyną budowaną po przyjściu piętnastu nowych zawodników. Mimo to nie ogłosiłem, że naszym celem jest tylko walka o utrzymanie. Nazwaliśmy to celem podstawowym. Następnie chcieliśmy poprawić miejsce z poprzedniego sezonu. Niektórzy mówią, że już się utrzymaliśmy, a ja uważam, że nie można tego ogłosić, dopóki matematyka nie zamknie tej przestrzeni - powiedział trener Kiereś podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"
- Chcemy zdobywać kolejne punkty i zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi. W pierwszej kolejności chcielibyśmy jak najszybciej zapewnić sobie matematycznie utrzymanie w Ekstraklasie. Robiąc to jesteśmy cały czas w grze o środek tabeli, a gdyby udało się utrzymać serię punktową z początku rundy wiosennej, to być może progres będzie jeszcze większy. Ale nie bujałbym w obłokach. Życie pokaże, gdzie będziemy - komentował trener Kiereś.
Lech przystępuje do meczu w Mielcu, będąc na czwartym miejscu w tabeli. W Poznaniu co roku gra się o mistrzostwo Polski, jednak strata do prowadzącej Jagiellonii Białystok wynosi w tym momencie siedem punktów.
- Sezon różnie się dla nich układa, ale Lech to jest jednak Lech. Poziom indywidualny zawodników jest bardzo wysoki. To drużyna mająca atuty w każdej formacji - podkreśla Kiereś.
- Lech zaczął wiosnę w dobrym stylu, Mariusz Rumak dodał nowej energii, odnieśli dwa pewne zwycięstwa. To mogło napawać optymizmem. Później nastąpił moment, w którym Lech przestał strzelać gole, przez co zatrzymali się punktowo. Dalej jednak Lech jest wysoko w tabeli i może spoglądać nawet w stronę mistrzostwa Polski - dodał.
W spotkaniu nie będzie mógł wziąć udziału Maksymilian Pingot, który jest wypożyczony do Stali właśnie z Lecha. - Zawsze można powiedzieć, że jest to problem, ale często powtarzamy, że w problemach są rozwiązania. Z Rakowem nie grał Matras, ze Śląskiem Wlazło. Przeciwko Puszczy nie mógł wystąpić Guillaumier, z ŁKS-em za kartki pauzował Hinokio, z Radomiakiem brakowało Szkurina. Są zawodnicy, którzy czekają na swoją szansę - podsumował szkoleniowiec Stali.
Początek meczu Stal Mielec - Lech Poznań w poniedziałek o godz. 15.
CZYTAJ TAKŻE:
Aleksandar Vuković do Szymona Marciniaka: Jesteś najlepszym sędzią świata, ale...
"Jesteśmy nakręceni". Walka o utrzymanie wkracza w decydującą fazę