Borek ujawnił, dlaczego Podolski nie wrócił do Bundesligi

Getty Images /  Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Lukas Podolski i Mateusz Borek (w kółeczku)
Getty Images / Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Lukas Podolski i Mateusz Borek (w kółeczku)

Lukas Podolski otrzymał swego czasu kuszącą propozycję powrotu do klubu, w którym zaczęła się jego wielka piłkarska kariera. Mateusz Borek z Kanału Sportowego opowiedział, dlaczego "Poldi" ostatecznie nie trafił do 1.FC Koeln.

Kolonia to dla Lukasa Podolskiego wyjątkowe miejsce. Z 1.FC Koeln był związany już jako nastolatek. W 2003 roku doczekał się tutaj debiutu w zawodowej piłce. Reprezentował ten klub do 2006 roku oraz w latach 2009-2012.

Przez kolejną dekadę Podolski grał dla różnych zespołów, aż trafił do Górnika Zabrze. W jednym z programów w Kanale Sportowym Mateusz Borek przypomniał, że "Poldi" mógł w tym czasie powrócić do klubu, w którym zaczęła się jego piłkarska przygoda.

O możliwość sprowadzenia Podolskiego zabiegał ówczesny trener "Kozłów" Steffen Baumgart. To szkoleniowiec, który do grudnia 2023 roku prowadził zespół z Kolonii. Został zwolniony, gdy znalazł się on w strefie spadkowej Bundesligi.

- Trener go chciał. Jako takiego motywatora, faceta, który będzie miał wielki posłuch w szatni, dobre relacje z kibicami. Od czasu do czasu by pewnie wszedł na kwadrans, czy na 10 minut w Bundeslidze - powiedział Borek.

Dlaczego więc nie doszło do tego transferu? - Natomiast nie do końca podobał się ten pomysł ludziom wyżej w hierarchii od trenera. I ostatecznie sprawa umarła - wyjawił znany komentator.

Podolski od 2021 roku jest piłkarzem Górnika. W zabrzańskim zespole szybko stał się liderem szatni. Nie gryzie się w język i często wypomina władzom klubu różne rzeczy, jak choćby problemy z terminową wypłatą wynagrodzenia.

Czytaj także:
Postawa godna podziwu. Sebastian Szymański uszczęśliwił fankę
Wszyscy komentują wywiad Rybusa. "Kłamca. Zdrajca"

ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty