Trenera Kolejorza bardzo zdenerwowały pogłoski o rzekomej złej atmosferze w szatni zespołu. Według nich Mariusz Rumak miał obrażać piłkarzy i zdemotywować ich do walki o najwyższe cele. Szkoleniowiec postanowił skomentować te spekulacje.
- Musimy na boisku odpowiadać na insynuacje i na bzdury, jakie się pojawiają. Na portalach społecznościowych są frustraci, którzy wypisują różne rzeczy nie mając pojęcia o tym, co się dzieje. To są ludzie, którzy poprzez bzdury chcą zaistnieć, są panami świata przez 7 dni, a później schowają się do swojej nory, gdy wygramy lub nadal będą pisać "mamy rację", gdy przegramy - powiedział Rumak.
46-latek uważa, że Lech Poznań mierzy się z przesadzoną krytyką, a część zarzutów jest zupełnie bezpodstawna. Dodał, że część z krytykujących nie ma pojęcia o czym pisze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie gra już w piłkę, ale dalej jest o nim głośno
- Jak zespół nie wygrywa, to zawsze szuka się czegoś, by zaczepić. Jeśli ktoś nie rozumie piłki, to czepia się przygotowania fizycznego lub atmosfery w szatni. To kłamstwa. Ta osoba może mnie podać do sądu i wtedy się sprawdzimy. Najlepiej o takie rzeczy pytać piłkarzy - stwierdził szkoleniowiec.
Poznański zespół ma duży problem z tworzeniem sytuacji pod bramką rywali. Trener jest zdania, że drużynie nie brakuje motywacji do zmiany tego stanu rzeczy i efektownej gry przeciwko Pogoni Szczecin.
- W DNA Lecha nie ma minimalizmu. W niedzielę nie można grać minimalistycznie, skoro przyjdzie 30 tysięcy osób. W DNA Lecha jest tworzenie widowiska i gra w piłkę. Chcemy pokazać, że jesteśmy spójnością i odpowiedzieć na te wszystkich insynuacje - podsumował Rumak.
Lech zmierzy się z Pogonią w niedzielę 7 kwietnia o godzinie 15.
Czytaj także:
"Wyglądali jak Barcelona". Powiedział to o polskim klubie
Piłkarz Górnika ocenił Ekstraklasę. "Trzy zespoły są na poziomie Bundesligi"