Na początku bieżącego roku ekipa ze stolicy Katalonii spisywała się zdecydowanie poniżej oczekiwań i w konsekwencji straciła szanse na obronę mistrzowskiego tytułu. Xavi zdawał sobie sprawę, że lada moment może zostać zwolniony.
Szkoleniowiec zdecydował się na odważny ruch i w styczniu poinformował, że wraz z końcem sezonu z własnej woli opuści FC Barcelonę. Ku zaskoczeniu wielu kibiców, od tego momentu Robert Lewandowski i spółka zaczęli spisywać się zdecydowanie lepiej.
Hiszpan podkreśla, że jego decyzja jest nieodwracalna. Podczas piątkowej konferencji Xavi przyznał, że osiągnął zamierzony efekt.
- Ogłaszając decyzję pod koniec stycznia, byłem przekonany, że będziemy w takim miejscu. Gdybym tego nie zrobił publicznie, byłaby katastrofa. Jestem tego pewny. Powiedziałem to prezydentowi - tłumaczył Xavi.
ZOBACZ WIDEO: Co dalej ze Szczęsnym? "Lewy" szczerze o jego końcu kariery
Jako piłkarz i trener Xavi zapracował sobie na status legendy FC Barcelony. 44-latek stawia dobro klubu na pierwszym miejscu.
- Ważny jest klub, nie ja i piłkarze. Najważniejsze jest to, żebyśmy wszyscy patrzyli na klub. To jest pierwsze, co robię. W przeciwnym wypadku, gdybym nie podjął takiej decyzji, nie rywalizowalibyśmy na tym etapie - stwierdził przed sobotnim starciem z Cadiz CF (godz. 21).
Czytaj więcej:
17-latek z Argentyny dostał polski paszport. PZPN ma go na radarze
"Nie ma marginesu błędu". Wisła Kraków chce uniknąć trzeciej przegranej z rzędu