Śląsk osłabiony w hicie z Legią. Magiera: Byłem zirytowany

PAP / PAP/Michał Meissner / Jacek Magiera musiał w Zabrzu przełknąć gorycz porażki
PAP / PAP/Michał Meissner / Jacek Magiera musiał w Zabrzu przełknąć gorycz porażki

Niedziela będzie dniem hitu pomiędzy Legią Warszawa a Śląskiem Wrocław. Jacka Magierę czeka niełatwe zadanie, ponieważ znów będzie musiał ustalać skład bez jednej z największych gwiazd - tym razem Nahuela Leivy. - Takie rzeczy się zdarzają - mówił.

Śląsk Wrocław na sześć kolejek przed końcem sezonu cały czas jest w grze o mistrzostwo Polski. Obecnie zajmuje pozycję wicelidera tabeli PKO Ekstraklasy ze stratą dwóch punktów do pierwszej Jagiellonii Białystok. Mimo wszystko ostatni czas jest daleki od ideału dla podopiecznych Jacka Magiery.

W poprzednim tygodniu wrocławianie przegrali na wyjeździe z Górnikiem Zabrze (0:2). Nie mogli jednak liczyć na aktualnego lidera klasyfikacji strzelców ligi - Erika Exposito, który pauzował za żółte kartki. Absencja napastnika była momentami bardzo widoczna.

Niedziela będzie dniem hitu PKO Ekstraklasy z udziałem Śląska. Czeka go starcie przeciwko Legii Warszawa przy ul. Łazienkowskiej. I tym razem wicelider tabeli musi poradzić sobie bez jednego z liderów. Chodzi o Nahuela Leivę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną

Rodak Exposito otrzymał karę indywidualną w końcówce spotkania z Górnikiem. - Jesteśmy takim zespołem, że obaj są potrzebni. Nie mamy dzisiaj takiej sytuacji, że jesteśmy w stanie zastąpić Nahuela jeden do jednego ze względu na jego jakość sportową i przez fakt co robi dla drużyny i ile jej daje. Powiem to samo co przed meczem z Górnikiem: takie rzeczy się zdarzają. Byłem zirytowany tą żółtą kartką, bo była ona przypadkowa - powiedział Jacek Magiera na przedmeczowej konferencji prasowej.

- Poślizgnięcie, gdzie tam ten kontakt był minimalny, 95. minuta, która nie miała żadnego wpływu, na to co się dalej wydarzy. Także na pewno bardzo żałowałem tej kartki, ale trzeba sobie dawać radę bez Nahuela. Wraca Erik, to jest dobra wiadomość. Natomiast wiadomo, że nasza siła jako całej drużyny z tymi dwoma zawodnikami byłaby jeszcze większa - dodał.

Kilka miesięcy temu mało kto przewidywał że Śląsk, który w poprzedniej kampanii PKO Ekstraklasy otarł się o spadek, będzie jednym z kandydatów do zdobycia mistrzostwa Polski. Jacek Magiera nawiązał do pamiętnego sezonu 2011/2012 okraszonym złotym medalem.

Właśnie wtedy po raz ostatni wrocławianie odnieśli ligowy triumf z Legią w Warszawie. - Jakbyśmy mieli nie wygrać, a zdobyć mistrzostwo Polski, to biorę taki scenariusz w ciemno. Ten sezon jest bardzo podobny do tamtego mistrzowskiego patrząc na statystyki. Walczymy, jedziemy zdobyć punkty. To będzie święto, więc się trzeba cieszyć. Zawodnicy mają z uśmiechem wyjść na taki stadion, gdzie będzie komplet publiczności - stwierdził szkoleniowiec.

- Mecz zarówno w TVP2 jak i Canal Plus, komentowany przez legendę polskiej piłki Dariusza Szpakowskiego. Dla niektórych naszych piłkarzy myślę, że to pierwszy raz, kiedy krzyknie po golu dla Śląska jego nazwisko. To też ma jakąś tam rangę tego spotkania. Trzeba doceniać te chwile, w której obecnie Śląsk jest. Przyciągamy na trybuny publiczność, jesteśmy zespołem, który jest na drugim miejscu w tabeli, ma realną szansę na zdobycie tytułu mistrzowskiego i o to walczymy - dodał.

Niedzielne starcie Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław rozpocznie się o godzinie 17:30. Relacja tekstowa "na żywo" będzie dostępna w serwisie WP SportoweFakty.

Zobacz też:
Marciniak poprowadzi kolejny hit
Hiszpanie wzięli Kiwiora na celownik. Brutalne słowa

Komentarze (1)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
19.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oj uważajcie lepiej, bo Ryboła przez cały tydzień drze japsko, że Legia już nie kupuje meczów, ale przychodzi weekend i ryczy na całą relację, że wałki idą BUAAAAAAAAAHAHAHAHA