Walczą o awans, a w drużynie szpital. Nie zagra pół drużyny

PAP / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Hubert Adamczyk to jeden z trzech kontuzjowanych piłkarzy Arki Gdynia
PAP / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Hubert Adamczyk to jeden z trzech kontuzjowanych piłkarzy Arki Gdynia

Arka Gdynia jest na dobrej drodze, żeby awansować do PKO Ekstraklasy. Cały czas jest w komfortowej sytuacji, ale w ostatnich dniach trener Wojciech Łobodziński nie miał wesołej miny, bo ze składu wypadło mu aż pięciu zawodników.

Do środy Arka Gdynia była niepokonaną drużyną na wiosnę, jednak seria dobiegła końca. Gdynianie dość nieoczekiwanie przegrali na wyjeździe ze Zniczem Pruszków 0:2.

To jednak nie zmienia sytuacji w tabeli. Arka jest na drugim miejscu i ma bardzo duże szanse na awans do PKO Ekstraklasy. Przewaga nad trzecim GKS-em Tychy wynosi siedem punktów.

Ale Wojciech Łobodziński nie ma wesołej miny, bo sytuacja kadrowa jego zespołu - delikatnie rzecz ujmując - daleka jest od idealnej. Kontuzjowani są dwaj liderzy środka pola: Sebastian Milewski i Janusz Gol, ponadto Hubert Adamczyk. Nie zagrali w Pruszkowie i nie zagrają też w najbliższą niedzielę przeciwko Resovii.

Do tego za kartki pauzować muszą podstawowy środkowy obrońca Martin Dobrotka i skrzydłowy Tornike Gaprindaszwili.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć

- Sytuacja kadrowa jest - delikatnie mówiąc - bardzo trudna. Z Resovią zagramy bez pięciu zawodników i mam nadzieję, że na tym koniec. Długo wytrzymaliśmy w tym składzie, nic złego się nie działo, aż tu nagle jakieś plagi egipskie. Tak się w piłce dzieje. W najbliższym meczu młodzież dostanie szansę - mówił trener Łobodziński na konferencji prasowej.

Arka będzie faworytem w starciu z Resovią, bo jednak zagra z zespołem ze strefy spadkowej, natomiast zespół prowadzony przez Rafała Ulatowskiego w ostatnich dwóch meczach pokazał, że potrafi radzić sobie z teoretycznie mocniejszymi przeciwnikami. Była wyjazdowa wygrana z GKS-em Tychy, a parę dni temu remis u siebie z Wisłą Kraków.

Wspomniane absencje mogą jednak okazać się kluczowe. Mecz w Pruszkowie pokazał, jak ważni dla trenera Łobodzińskiego są Milewski oraz Gol. Dobrotka to z kolei podstawowy stoper i piłkarz niezwykle doświadczony (39 lat).

- Musimy kombinować, bo mecz trwa 90 minut, a nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, co się wydarzy. Nie jest łatwo. Trzeba sobie wprost powiedzieć, że do tej pory mieliśmy stabilną sytuację, a nagle wypada pięciu zawodników i trzeba kombinować. Postaramy się nie zrobić wielkiej rewolucji w składzie, ale nie uciekniemy od zmian - przyznał trener Arki.

CZYTAJ TAKŻE:
Gwiazdor Wisły Kraków: czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Coś wspaniałego
Co dalej z Fabiańskim? Polak zabrał głos

Komentarze (0)