Obie drużyny są już pewne utrzymania, ale też pewne braku europejskich pucharów w sezonie 2024/2025. Z drugiej strony po pierwszym zremisowanym 1:1 meczu w Lubinie mają jeszcze do wyjaśnienia parę spraw.
- Gdyby nie kontekst, to powiedziałbym, że Zagłębie może być wyważone i pragmatyczne, ale po zwycięstwach, zwłaszcza z mistrzem, może poczuć się pewne siebie. Zakładam, że z tego powodu będzie grać bardziej odważnie niż zwykle. Mam nadzieję, że to będzie idealne miejsce dla obu drużyn, żeby zagrać dobry mecz - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener Daniel Myśliwiec.
Jednak mówienie, że Widzew Łódź "nie gra już o nic" działa na zespół niczym płachta na byka. Szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych przytoczył sytuację z mijającego tygodnia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić
- Nie ma zdania, które bardziej rozsierdziłoby szatnię. Nawet rozmawiałem ostatnio z Rafałem Gikiewiczem i mówił, jak bardzo go to denerwuje, gdy wszyscy mówią, że "Widzew o nic nie gra". Widzew za każdym razem gra o zwycięstwo. Klub i kibice mają już określoną markę, ale na przykład piłkarze zagraniczni podchodzą do tego inaczej, nie wiedzą tego. Oni muszą dowiedzieć się, że mierzą się nie tylko z historią, ale też z wielką drużyną. My chcemy nią być, chcemy budować naszą markę sportową. Każdy mecz może spowodować nie tylko to, że obronimy ósme miejsce, ale też pokażemy, że cały czas o coś gramy - o zwycięstwo, o punkty i o satysfakcję, że robimy postęp - wyliczał.
W środę klub z al. Piłsudskiego poinformował, że z powodu zerwania więzadeł ACL w kolanie Bartłomiej Pawłowski będzie wykluczony z gry na minimum pół roku. Myśliwiec nakreślił kontekst całego zdarzenia.
- Jest nam bardzo żal. Nie tylko sportowo, choć straciliśmy bardzo ważnego członka drużyny, ale też pod kątem ludzkim. W meczu z Wartą daliśmy ciała, Bartek czuł ogromną odpowiedzialność z tego powodu i przekazał jasny sygnał, że trzeba gonić. Przez dwa treningi pracował jak wściekły, tak samo pozostali. Wiemy jednak, jak silna jest to osobowość i jego powrót będzie tego kolejnym potwierdzeniem - powiedział trener RTS-u.
Pojawiły się głosy, że pierwsze oznaki kontuzji Pawłowskiego miały już miejsce podczas niedzielnego meczu z Wartą Poznań. Myśliwiec rozwiał te wątpliwości.
- Obie sytuacje nie były powiązane. Możemy cofnąć się jeszcze o tydzień, gdy Bartek walczył ze sobą, bo dostał stempel od Mateusza Żyry. Wtedy nakazałem mu zejść z treningu, dzięki czemu miał nieco luźniejszy mikrocykl. Później w meczu to była kwestia napięcia mięśniowego, co jest normalne w sporcie. Tego związku nie było. Gdyby Bartek miał cień wątpliwości, że coś jest nie tak, to dałby znać. Wszystko było top, trenował też na pełnych obciażęniach - wyjaśnił opiekun łodzian.
- Gdy obejerzałem tę sytuację z treningu, dla mnie wszystko było jasne. W trakcie gry piłka się odbiła, Bartek przeskoczył nad jednym z rywali i robiąc to, chciał zmienić kierunek biegu. Cały ciężar spoczywał na jednej nodze, ona została zablokowana. To są takie obciążenia, że nawet najbardziej zdrowy piłkarz doznałby w tym momencie kontuzji - dodał.
Nieuchronnie zbliżamy się do końca rozgrywek. Już wiemy, że Widzew może przygotowywać się do trzeciego z rzędu sezonu w PKO Ekstraklasie i przygotowywać się do ruchów kadrowych.
- Z trzema piłkarzami jestem po rozmowach na temat tego, co musiałoby się wydarzyć, żebyśmy dalej współpracowali. To jest informacja pomiędzy nami, taką mamy umowę. Myślę, że przede mną stoi trudne zadanie, żeby wszyscy do samego końca robili wszystko, aby wygrywać mecze i aby nawet piłkarze, którzy tu nie zostaną, nie stracili zapału do pracy - zakończył Daniel Myśliwiec.
Mecz Widzewa Łódź z KGHM Zagłębiem Lubin na Stadionie Miejskim przy al. Piłsudskiego w Łodzi rozpocznie się w niedzielę, 12 maja o 15:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Czytaj też: Puszcza i Warta pod napięciem. Dawid Szulczek: To ten mecz, który może zdecydować o wszystkim