Na zakończenie rozgrywek w Serie A zmierzyły się dwie ekipy, które miały już ugruntowaną pozycję w ligowej tabeli. Juventus FC wywalczył miejsce w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Natomiast AC Monza pewnie utrzymała się w Serie A, dlatego sobotnie spotkanie nie miało już większego znaczenia.
Widać to było po wyjściowej "11" turyńczyków. W pierwszym składzie znalazł się m.in. Arkadiusz Milik, a podstawowy bramkarz, Wojciech Szczęsny, zasiadł na ławce rezerwowych. Między słupkami stanął Mattia Perin, którego przed rozpoczęciem drugiej połowy zastąpił Carlo Pinsoglio. "Stara Dama" prowadziła wówczas 2:0 i zdawała się mieć kontrolę nad wydarzeniami na boisku.
Tymczasem do interesujących wydarzeń doszło w ostatnich minutach spotkania. Sędziująca mecz Maria Sole Ferrieri Caputi zdecydowała się sprawdzić, czy drużynie gości należy się rzut karny. To wywołało ożywienie na ławce rezerwowych Juventusu. Udało się zarejestrować moment, w którym widać reakcję Wojciecha Szczęsnego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!
Polski bramkarz bardzo chciał, aby Pinsoglio był zmuszony bronić rzut karny. Pochodząca z Livorno arbiter dostrzegła oczywiście faul Timothy'ego Weah w polu karnym, ale wcześniej także zagrał ręką Matteo Pessina. Z tego względu nie było mowy o "jedenastce" dla Monzy i taka też była decyzja Ferrieri Caputi po obejrzeniu powtórki w VAR.
Gdy pani sędzia zakomunikowała piłkarzom, że nie ma mowy o rzucie karnym, Szczęsny był wyraźnie rozczarowany. "Polak zaprotestował z ironią, bowiem bardzo marzył o interwencji Pinsoglio między słupkami" - napisano na portalu tuttomercatoweb.com.
Ostatecznie Juventus wygrał 2:0 (więcej tutaj) i ukończył sezon 2023/2024 w Serie A na trzeciej pozycji z dorobkiem 71 punktów. Monza zgromadziła 45 "oczek", co dało jej finalnie 12. miejsce.
Mistrz z przypadku. Nikt by na to pięciu złotych nie postawił [OPINIA]
Obrońca Wisły dostał od Królewskiego taką wieść. "Nie zostawiają na lodzie"
Czy Juventus wygra Serie A w przyszłym sezonie? 
na Instagramie 
na Facebooku 
