Trwa Euro 2024. W niedzielę (16.06) swój pierwszy mecz na tym turnieju rozegrała reprezentacja Polski. Kadra prowadzona przez Michała Probierza pomimo dobrej gry musiała uznać wyższość Holandii i ostatecznie przegrała 1:2.
Z poniedziałek do akcji weszli pozostali grupowi rywale Biało-Czerwonych. W ostatnim meczu rozgrywanym tego dnia Francuzi pokonali 1:0 Austriaków po samobójczym trafieniu Maximiliana Wobera.
W piątek (21.06) dojdzie do spotkania Polaków z Austriakami. W kontekście porażek tych reprezentacji w pierwszych meczach, starcie to jawi się jako "mecz o życie", a jego ewentualny zwycięzca znacznie zwiększy swoje szanse na awans do fazy pucharowej turnieju.
ZOBACZ WIDEO: "Najsilniejszy selekcjoner od lat". Jest pod wrażeniem Michała Probierza
Świadomość tego ma również Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN na swoim profilu w serwisie X zapewnił, że ze spokojem podchodzi do piątkowej rywalizacji. Wskazał on również wynik, jaki jego zdaniem będzie satysfakcjonował Polaków.
"Dzisiejsze zwycięstwo Francji to najlepszy wynik dla nas. Wystarczy w piątek 1-0 z silną fizycznie Austrią i jest już matematycznie minimum 3 miejsce w grupie i duża szansa na "play offy"... Spokojnie czekam na piątek" - napisał.
Do fazy pucharowej Euro 2024 z każdej grupy awansują zespoły z dwóch pierwszych miejsc, grono to uzupełnią też cztery najlepsze reprezentacje, które uplasują się na trzecich lokatach. Istnieje więc szansa, że zdobycie trzech punktów przy niezłym bilansie bramkowym pozwoli zagrać w 1/8 finału. Oczywiście, zależy to od wyników w innych grupach.
Polska faktycznie może zapewnić sobie trzecie miejsce już w piątek. Oprócz zwycięstwa z Austrią, jest jednak jeszcze jeden warunek, o którym w komentarzu pod postem Bońka przypomniał dziennikarz sport.pl Kuba Seweryn - remis Francji z Holandią.
Obie te reprezentacje będą miały wówczas cztery punkty. W przypadku porażki Austriaków z Polską podopieczni Ralfa Rangnicka przed ostatnim meczem pozostaną bez punktu i stracą szansę na zajęcie zajęcie choćby trzeciego miejsca miejsca.
O pozycji tabeli w pierwszej kolejności decyduje bowiem dorobek punktowy, a następnie bilans bezpośrednich spotkań między reprezentacjami. W takim wypadku nawet wysoka wygrana Austrii z Holandią w ostatnim meczu fazy grupowej przy ewentualnej porażce Polaków z Francją sprawi, że piłkarze Ragnicka i tak zakończą turniej na ostatnim miejscu w grupie. Oczywiście, warunkiem koniecznym dla takiego sceniariusza pozostaje piątkowe zwycięstwo kadry Probierza.
Inaczej będzie jednak, jeżeli np. Polacy w piątek wygrają z Austrią, a Francja pokona Holandię. Wtedy "Trójkolorowi" de facto zapewnią sobie awans do 1/8 finału, a pozostałe reprezentacje nadal będą miały szanse na wyjście z grupy.
Zwycięstwa Austrii i Francji w ostatnich meczach fazy grupowej doprowadziłyby do skomplikowanej sytuacji w tabeli. Grupę z kompletem punktów wygraliby "Trójkolorowi", a Polacy, Holendrzy i Austriacy będą mieć wówczas po trzy "oczka". O kolejności w tabeli w takim przypadku rozstrzygnie bilans bramkowy.
Czytaj też:
Niesamowita postawa Austrii. Media nie mogły milczeć
Koszmarny uraz Mbappe. "Nie czuje się dobrze"