Po przegranej z Holandią parę dni temu były słowa otuchy, że chociaż nie zgadzał się wynik, to można było chwalić Biało-Czerwonych za grę ładną dla oka. Jednak w rywalizacji z Austrią nie było ani tego, ani tego.
To było słabe spotkanie w wykonaniu Polaków. Austria wygrała w pełni zasłużenie.
- Trzeba umieć obiektywnie spojrzeć na spotkanie. Pierwsze 15 minut... fatalnie weszliśmy w ten mecz. Austriacy pokazali agresywność, o której cały czas rozmawialiśmy. Straciliśmy zbyt dużo piłek, nie potrafiliśmy z tego wyjść i utrzymać się przy piłce, szczególnie z przodu. Później uspokoiliśmy spotkanie, mieliśmy swoje sytuacje, strzeliliśmy gola na 1:1, mieliśmy kolejną okazję na 2:1 i wydawało się, że możemy mieć wszystko pod kontrolą - mówił Michał Probierz w rozmowie z TVP Sport.
- Dużo zmieniła druga stracona bramka. Podobna, jak w ostatnim meczu, co boli najbardziej. Później rzuciliśmy się na hurra, a trzeba było zachować więcej spokoju. Zmianami próbowaliśmy zagrać va banque, zmieniliśmy ustawienie, żeby zagrać więcej bocznymi sektorami, ale mieliśmy za dużo strat własnych. Nie można odmówić zawodnikom walki i zaangażowania, do końca staraliśmy się zdobyć bramkę na 2:3 - komentował selekcjoner.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Zobaczył skład i pomyślał o jednym. "Jakbyśmy przestraszyli się przeciwnika"
Przeciwko Holandii w środku pola zagrali Taras Romanczuk, Sebastian Szymański, Piotr Zieliński i Kacper Urbański, a w meczu z Austrią z tego grona ostał się tylko Zieliński. Szansę otrzymali za to Bartosz Slisz, Jakub Piotrowski oraz drugi napastnik Krzysztof Piątek. I wyglądało to przynajmniej dyskusyjnie.
- Zmieniliśmy skład, bo chcieliśmy być bardziej ruchliwi w środku pola. Nie chcieliśmy też ryzykować z Robertem Lewandowskim od 1. minuty - wyjaśnił Probierz.
- Można wyjąć z tego meczu dobre elementy, ale nikogo to nie interesuje. Wszystkich interesuje wynik i ja zdaję sobie z tego sprawę, za długo jestem trenerem. Nie żałuję żadnej decyzji - podsumował selekcjoner naszej kadry.
CZYTAJ TAKŻE:
"Karygodne". Wybrano najgorszego Polaka na boisku
"Beznadziejne otwarcie". Eksperci skomentowali mecz Polski